dni biegowe pod rząd:) sobota 23 kilometry, niedziela osiem i dzisiaj dwunastka, więc jutro odpoczynek zasłużony he,he... W myśl zasady: *odpoczynek i regeneracja to też elementy treningu*;)
Miałem w sumie dziś odpuścić, ale nic tak mnie nie uspokaja i relaksuje jak szybsze przebieranie nogami. Znaczy trochę szybsze od marszu hi,hi...
Startując spod bloku nie miałem pomysłu na trasę:) Dlatego obrałem kierunek "Bałtyk" a potem gdzie nogi poniosą byle w końcu do domu;)
Biegło mi się fajnie, choć przyznaję czułem w nogach ostatnie dwa dni;( Najważniejsze jednak, że w końcówce na Klasztornej moją "ścianę płaczu" pokonałem dziarsko he,he... I nawet Gościu którego wyprzedzałem rzucił za moimi plecami: "ledwo k.... idę pod górę, a ten biegnie" hi,hi...
Startując spod bloku nie miałem pomysłu na trasę:) Dlatego obrałem kierunek "Bałtyk" a potem gdzie nogi poniosą byle w końcu do domu;)
Biegło mi się fajnie, choć przyznaję czułem w nogach ostatnie dwa dni;( Najważniejsze jednak, że w końcówce na Klasztornej moją "ścianę płaczu" pokonałem dziarsko he,he... I nawet Gościu którego wyprzedzałem rzucił za moimi plecami: "ledwo k.... idę pod górę, a ten biegnie" hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz