pana powiedziała sympatyczna sąsiadka Irenka:) Gdy wracając z biegania spotkaliśmy się pod blokiem. Spytałem za co? "Też bym tak chciała. Podziwiam, że się panu tak chce..."
Oczywiście "z mety" zaproponowałem wspólne bieganie hi,hi...
Dzisiaj wyjątkowo mi się nie chciało:( Zmęczony zdrzemnąłem się popołudniu i tak prawdę mówiąc nie wiem co wyciagnęło mnie na ulice wieczorową porą he,he...
Wyszedłem zrobiłem jedenaście kilometrów. Poznałem kilka nowych zakątków miasta i wróciłem o wiele *żywszy*;)
Pogoda idealna do biegania, więc na luzie zaliczyłem godzinę tuptania:) Miał Ktoś racje twierdząc, że satysfakcja po treningu jest tym większa im trudniej było się zmobilizować do wyjścia ;)
Czy sąsiadka zgodziła się na wspólne bieganie? :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wie jak bardzo chce biegać ;)
OdpowiedzUsuń