rano. Godzina siódma. Na termometrze minus pięć stopni. Pod nogami chrzęści, ale jest widno!!! A jeszcze nie tak dawno to była ciemna noc hi,hi... Zimą nie przeszkadzają mi niskie temperatury, opady śniegu, lecz "krótki dzień" i brak światła słonecznego:( Ale jest lepiej i będzie coraz lepiej he,he... Już marzą mi się biegania o świcie słońca;) kiedy ptaki świergolą i przyroda budzi się do życia:) Szczególnie w takich miejscach jak nasza Aleja Brzozowa i bialskie pola.
Dziś zacząłem od Bialskiej i zamierzam jak dawniej przed każdym z maratonów tam "ładować" swoje akumulatory;) Trochę zmieniłem trasę tak aby zahaczyć jeszcze o "Bałtyk" w celu inspekcji morsowiska. Niestety ostatnio musiałem odpuścić indywidualne kąpiele:( Ale jutro niedziela i stałe spotkanie Zmorsowanych w samo południe:) więc będzie, będzie morsowanko;)
Po ostatnich nocnych spadkach temperatury w nocy na powierzchni "Adriatyku" cienkie "szkło" więc obejdzie się bez rąbanki;) wystarczy kawał kija do trzaskania "szyby", żeby nie łamać jej ciałem przy wchodzeniu. Chyba, że ściśnie mróz, lub do południa lód się roztopi. Z dwojga "złego" wolałbym to pierwsze hi,hi...
Przy sobocie natuptałem dwudziestkę w tempie "ekonomicznym" W tym tygodniu to nie wszystko he,he... Jutro jeszcze przed pluskaniem i po też cosik dołożę:)
*Do maratonu już tylko dziewięć tygodni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz