jak to mówił kiedyś darekk co latasz w tygodniu, byle w "łikend" było dłuższe wybieganie he,he...
W tym tygodniu trzecie wyjście i prawie dwadzieścia dwa kilometry przez "Północ" i południe miasta;)

Z początku nogi nie chciały szybciej przebierać:( ale im dalej tym było lepiej:) Nie tylko fizycznie ale przede wszystkim mentalnie hi,hi... Mimo zmęczenia i choć od rana niespecjalnie miałem dobry humor to:
"...do przechodniów na ulicy śmiałem się..."
Kiedyś znajomy zapytał mnie: "czemu jak biegasz to się śmiejesz jak głupi do sera, a inny mają miny jakby cierpieli katusze?" Odpowiedziałem Mu: bo ja nie chcę, ale muszę, a Oni nie muszą ale chcą;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz