tylko nadal się obijam he,he... Po czwartkowym indywidualnym morsowaniu w "Pacyfiku" dziś na rozgrzewkę z buta niecałe dwa kilometry w "stroju organizacyjnym" przed guinnessowym morsowaniem;)
Jedno okrążenie ścieżką rekreacyjną po parku Lisiniec to coś około mili. Niby nic, ale zawsze coś;)
Byłoby więcej, ale przez transport sprzętu na morsowisko musiała być jazda autem:(
Trochę dziwi mnie brak "głodu" biegania. Nieraz po dwóch dniach bez szybszego przebierania nogami nie mogłem sobie znaleźć miejsca. To chyba znak, że jeszcze muszę trochę po pościć hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz