Codziennie wczesnoporanne bieganie po górkach;) Potem dużo turystycznego łażenia i zwiedzania atrakcji Kotliny Kłodzkiej. Kudowa, Szczytnik, Wambierzyce, Szczeliniec......
Na zakończenie każdego dnia w celu zregenerowania sił basen i sauna:) Kapitalna sprawa!
Poszczególne dni wypełnione aktywnością od świtu do nocy, żeby w tym krótkim czasie jak najwięcej pozyskać dla ciała i ducha. Było świetnie! Na endo rejestrowałem tylko poranną zaprawę fizyczną he,he... Bo przecież należy się trochę prywatności;)
12 listopada - rozpoznanie terenu;) Każdego dnia startowałem jeszcze po ciemku:( Później próbowałem wykorzystywać szlaki dla potrzeb tras biegowych. Czasem niestety oznaczenia pozostawiają jednak wiele do życzenia:( więc bez mapki można się nabiegać hi,hi...
13 listopada - jak jeszcze piątek to musi być szczęśliwy:) bez błądzenia "na czuja" i wyszła fajna pętelka. Poprzedniego ranka +7, a tu spadek o trzy kreski i rześko, żeby nie powiedzieć zimno he,he..
14 listopada - na koniec jak chce się koniecznie... to wg prawa Murphy'ego na pewno się nie uda;( ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ha,ha...
Nie lubię biegać "z zegarkiem w ręku";( Lecz nie mogłem niebiegającej części rodziny trzymać w niepewności;) Oj polatałbym o wiele dłużej, bo tuptało mi się po górkach rewelacyjnie. Niestety to nie obóz biegowy, a rodzinny wypad rekreacyjny. Dlatego, aby wilk był syty i owca cała musowo było iść na kompromis:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz