W
mieście praktycznie już nie ma śladu po ostatnich niewielkich opadach
śniegu, ale w parku jest specyficzny mikroklimat i tam zima rządzi się swoimi
prawami he,he...
Dlatego tylko na "Bałtyku" można pobiegać *po białym* i po dywanie ze zmrożonych liści, które zjawiskowo trzeszczą pod butami;)Odwróciłem dziś kierunek biegania i na bieżąco modyfikowałem trasę. Było trochę asfaltu, nieco twardego piachu i ciorania po krzaczorach. Były podbiegi i zbiegi, oraz co nieco zabawy biegowej, aby codzienne bieganie nie stało się monotonne.
Nudne, ani monotonne nie było hi,hi... Bo sam nawet nie wiem kiedy zrobiłem piętnaście kilometrów:)



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz