Plus osiem stopni Celsjusza! Chociaż porywy silnego wiatru powodowały, że temperatura odczuwalna była zapewne niższa;)
W myśl zasady *nie ma złej pogody na bieganie są tylko źle ubrani biegacze* wybrałem się w deszczowe popołudnie na szlifowanie chodników mokrych chodników hi,hi...
Jak dla mnie pogoda super! Dlatego biegało mi się rewelacyjnie:)
Wg endo nadreptałem ponad trzynaście kilometrów i na koniec wcale nie chciało mi się
wracać. W końcówce "zawijałem" w tył i naprzód, żeby tylko oddalić
moment zejścia z trasy;) Wreszcie przemoczony:) lecz zadowolony zjechałem do pit stopu, bo przypomniałem sobie o czekającym w lodówce złocistym izotoniku ha,ha...



Fajny wpis
OdpowiedzUsuń