serii i kolejny bieg za friko;) tym razem w Gniazdowie. Pierwsza edycja Biegu na 10 km w ramach *I Festiwalu Miłośników Koni I Muzyki "Z Kopyta"*. Fajnie było! mimo braku pomiaru czasu, oznaczeń km, medali (tylko za trzy pierwsze miejsca;) bez losowania nagród, posiłku. Za to była ciekawa, ale wymagająca trasa z podbiegami hi,hi... Start na nowym stadionie, dwa i pół okrążenia po tartanie, a potem hajda na Mzyki i z powrotem na metę na bieżni. Stoper pokazał mi 49:56, a endo 10.20 km.
Bieg kameralny, ale sympatyczna, rodzinna atmosfera:) Woda na półmetku i mecie:) Jedynie jak dla mnie za ciepło:( W Praszce to były dla mnie idealne warunki: deszcz i około dwunastu kresek na plusie.
Organizatorzy dzisiejszego biegu z Burmistrzem Koziegłów na czele zapraszali za rok i obiecywali podnieść rangę tej dyszki. Oby nie za cenę wpisowego he,he...
Biegło mi się świetnie chociaż przez pierwsze cztery kilometry nie mogłem "złapać" rytmu;) Przed półmetkiem wyprzedziłem zawodnika, który do końca "deptał mi po piętach" co dodatkowo mnie mobilizowało. Przed bramą na stadion pomyślałem: "nie, tylko nie na bieżni tuż przed metą! jak ma mnie wyprzedzić to teraz" Kiedy jednak zbiegliśmy z ulicy na stadion i usłyszałem jak konkurent do dopingujących Go ludzi mówi: *już nie dam rady!* Od razu przypomniałem sobie powiedzenie: *nigdy nie jesteś słaby dopóki sam tak nie pomyślisz* I poczułem jakby mnie koń kopnął z kopyta hi,hi... Dowiozłem 20 lokatę w open i czwarte miejsce w kategorii wiekowej wg nieoficjalnych wyników:)
Dzisiejsze ściganie dedykuję mojemu nieżyjącemu już Idolowi czeskiemu biegaczowi Emilowi Zatopkowi, który urodził się 19 września 1922, a zmarł 21 listopada 2000 roku
Emil i śp.Basia Szlachetka to dla mnie niedoścignione do naśladowania wzorce biegaczy długodystansowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz