na "Bałtyku" mimo, że pogoda po wczorajszej burzy i deszczu od rana plażowa;) Tak smętnie o poranku już dawno nie było...
Spokój, cisza, aż w "uszach dzwoni"...
Dziś jednak wolałbym "efekty" pobudzające;) mimo, że od wczorajszego biegani minęło niespełna dwanaście godzin.
Zmęczony nie jestem. Nieprzetrenowany. Tylko endorfin, czyli hormonów szczęścia przydałaby podwójna dawka.
Wykręciłem dwa kółka. Dla "upodlenia" zrobiłem dziesięć przebieżek;) i plum do "Pacyfiku"
Woda dzisiaj jakaś mętna, wzburzona, ciepła, lurowata brrr... Kąpiel daleka od ideału:( popływałem, ale rewelacji nie było. Może to skutek wczorajszych zawirowań pogodowych?
Po piątej nie mogłem się dobudzić:( Kawa nie pomogła i nawet bieganie nie było wstanie mnie dziś wznieść na "wyżyny";(
Dycha solo to nawet nie samotność długodystansowca. Chętnie potrenowałbym tę "przypadłość" lecz nie przy takiej aurze. Chyba zaczyna mi chodzić po głowie jesienny maraton he,he....
Biegam by żyć, żyję, więc biegam
"NIGDY WIĘCEJ WOJNY! TO POKÓJ, POKÓJ
MUSI KIEROWAĆ LOSAMI NARODÓW I CAŁEJ LUDZKOSCI”
- Św. Jan Paweł II
"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"
środa, 12 sierpnia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
27 września Warszawa? ;)
OdpowiedzUsuńHe,he...
OdpowiedzUsuńbierzesz udział w PKO Szczecin Maraton 30 sierpnia? ja tak i od kilku tygodni intensywnie trenuje ;)
OdpowiedzUsuń