nad "Pacyfikiem" jak widać na załączonym obrazku he,he... Do bliskiego spotkania trzeciego stopnia doszło podczas wieczornej kąpieli;)
Dzisiaj dwa w jednym. Dwa treningi w jednym dniu. Rano gimnastyka na "poty" hi,hi... i to miało być na tyle.
Ale wieczorem Moni udało się zmobilizować mnie jeszcze na godzinkę biegania. Dzięki!
Jedenaście kilometrów spokojnego biegu, kąpiel przy kolorowej iluminacji na wodzie i ucieczka przed burzą;)
Po raz drugi dzisiaj grzmi i pada, ale powietrze nie chce się ochłodzić:( Wciąż parno i duszno.
Nie spodziewałem się wieczornego biegania, ale cieszę się, bo nieco odżyłem;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz