Pomruki burzy i niewielki deszcz przez całe popołudnie. Wieczorem kiedy burza poszła bokiem nie wytrzymałem i postanowiłem "polatać" w deszczu hi,hi...
Niestety po czterech kilometrach przestało padać jak na złość:( bo uwielbiam bieganie w ciepłym deszczyku:)

Po deszczu cisza, spokój, a nad "Pacyfikiem" nad samą powierzchnią wody delikatna mgiełka :-)
Powierzchnia wody gładka jak stół i mnóstwo nisko przelatujących ważek??? Jeszcze nigdy nie widziałem takiego zmasowanego nalotu;) Trochę obawiałem się, czy aby te "drony" nie zaatakują mnie jak wejdę do wody hi,hi...

"super run Tomek gogogogogogo gogogogogogo gogogogogogo bravo good luck" hi,hi...
Fajne świąteczne bieganie. Jedenaście kilometrów i w całym tygodniu siedemdziesiąt dwa w sześciu wyjściach. Jutro laba, czy jak kto woli regeneracja;) A od poniedziałku biegam dalej....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz