pielgrzymkowy w pełni. Wokół Jasnej Góry robi się coraz tłoczniej. Z całej Polski każdego ściągają pątnicy. Samochodami, na rowerach, głównie pieszo, lecz wiadomo memu sercu najbliższe są te biegowe;)
W tym tygodniu byli już biegacze z Poznania, a 27_go przybiegną z Rzeszowa i Tarnobrzega.
Na fotkach Andrzeja Tomczyka widzę sporo znajomych twarzy. Jak co roku w poniedziałek wybiegnę Im naprzeciw, żeby witać zaprzyjaźnionych biegaczy na rogatkach naszego miasta:) Jest weteran Zenon i Agnieszka z Którą w zeszłym roku walczyliśmy na Czteroetapowym Biegu Pokoju w Zamościu. Nie dam rady wszystkich wymienić:( Sorrki!
Co roku jest to naprawdę fantastyczna ekipa, która przeważnie w upale, a czasem deszczu przemierza ponad trzysta kilometrów. Na "mecie" nie mogą liczyć na medale, fanfary, puchary... Lecz jak sami mówią otrzymują Coś o wiele ważniejszego i cenniejszego niż gadżety.
Dzisiaj rano wyskoczyłem na Bialską. Spotkałem Marka i wspólnie przebiegliśmy jedną pętle za sanktuarium w bialskich polach. Mimo wczesnej pory gorąco, duszno, więc aby się zbytnio nie upodlić przed jutrzejszą Ośmiornicą zrezygnowałem z drugiego kółka i poleciałem na "Bałtyk"
W sumie i tak przy sobocie wyszło bez mała szesnaście kilometrów:)
Kiedy zażywałem ochłody i regeneracji w "Pacyfiku" przybiegł Krzysztof, potem jeszcze jeden gościu. Od samego rańca frekwencja w darmowym "spa" dopisuje hi,hi...
Oj nie chciało mi się wychodzić z chłodnej orzeźwiającej wody;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz