na bieganie wyszedłem dzisiaj i jakoś mimowolnie obrałem kierunek na "Bałtyk" ale przez Stradom he,he...
Popołudniu naskakałem się trochę po drabinie, więc rozgrzewka była już zbyteczna;)
Początkowo nogi nie miały chęci na szybsze przebieranie, lecz jak się rozkręciły to chwilami było nawet dość szybko:)
Jak zawsze po dniu przerwy biegło mi się fajnie, chociaż najpierw jakiś ból "wszedł" mi w lewe kolano, a potem teleportował się na lewą stronę podbrzusza:(
Pomyślałem jest mały dyskomfort czyli znak, że trzeba jak najprędzej dotrzeć do aquaparku Lisiniec i zaliczyć wieczorną rehabilitacje hi,hi... w "Pacyfiku"
Na "Bałtyku" na ścieżce rekreacyjnej przez biegających aż ciasno;)
Cieszę się jak na swojej trasie spotykam pokrewne dusze i pierwszy pozdrawiam szybciej przebierających nogami:) Choć dziś jedna przedstawicielka płci pięknej moje witam! odwzajemniła spojrzeniem z pogardą w oczach:(
Ciepło, duszno, więc po trzynastu kilosach szklaneczka piwa dla uzupełnienia witaminy B;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz