Po południu o godzinie siedemnastej kończy się tegoroczna endomondowa rywalizacja Kwietny Bieg.
W tym roku od 26 maja nabiegałem
150.54 km. Mam niewielki progres, bo rok temu było 147.02 km:)
Wiosna to cudowna pora roku. Trudno patrzeć pod nogi skoro dookoła takie piękne widoki:) Bieganie w terenie jest kapitalne i dlatego chyba nigdy nie polubię bieżni na stadionie, gdzie czuje się jak chomik na kołowrotku he,he... Tak wiem! Nigdzie nie ma takich warunków do treningów szybkościowych jak na bieżni. Ja na szczęście nie muszę bić kolejnych życiówek. Samo beztroskie hasanie po na bieżąco improwizowanych trasach daje mi kupę radochy:) Ale to wiadomo zasługa endorfin - hormonów szczęścia. Od których jestem podobno uzależniony;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz