Zamykając pętle przy sanktuarium przypomniało mi się... Skleroza nie boli tylko trzeba się nachodzić;) W ubiegłym tygodniu obiecywałem sobie dwa razy w tygodniu kąpiel "pod brzózkami" A, że dziś już piątek to ostatni dzwonek na wykonanie chociaż 50% planu. Co prawda myślałem nadal oszczędnościowo przed niedzielnym startem zrobić około dyszki. Przez nadłożenie drogi wyszła prawie piętnastka. I co mi tam! Rekordów bić chyba nie będę;)
Fajne dzisiejsze bieganie połączone z odnową biologiczną w naturalnym SPA to świetna prognoza na nadchodzący "łikend". Mówi się przecież "jaki piątek taki świątek":)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz