wyszło dzisiaj, czyli szesnaście kilometrów szesnastego dnia miesiąca;)
Wahałem się jaki obrać kierunek, lecz ostatecznie górę wzięły wiosenne walory Alei Brzozowej. Świergot ptaków, kwitnące wczesne odmiany drzew i w polach ten zapach ziemi... Rewelacja! Muszę któregoś dnia jak za dawnych czasów wybrać się tam o brzasku, gdy przyroda zaczyna budzić się do życia:)
Po inspekcji Bialskiej powrót przez "Bałtyk" i spotkanie na biegowej ścieżce najpierw z biegającą Ewą, Która przyznała, że ostatnio trochę odpuściła, bo odezwało się kolanko:( Potem z kijarką Barbarą;) A na koniec z upierdliwym kundlem co chciał koniecznie "spróbować" moich nowych butów:( Nie wiem, czyżby żywił awersje do niebieskiego koloru;) he,he...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz