w pełni, gwiazdy świecą, a my z Monią cioramy chodnikami miasta. Fajnie byłoby w terenie, ale pora już późna, a biegać się chce he,he... Więc jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma;)
Dzień już coraz dłuższy to jest nadzieja, że niedługo wrócimy w Sokole Góry, Mirów i na inne leśne ścieżki:) Z racji codziennych obowiązków na takie wypady za dnia nie ma szans, lecz jak to się mówi: *byle do wiosny* hi,hi...
Według endo trzynaście i pół kilometra. Trasa nieważna, pora dnia nieważna, pogoda nieważna... Mając taką partnerkę do biegania zawsze i wszędzie szybsze przebieranie nogami sprawia maximum satysfakcji:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz