*W niedzielę był astronomiczny początek zimy, ale tak naprawdę to mamy mokrą, wietrzną jesień:(
*Temperatura powietrza dziesięć stopni powyżej zera, więc "zimowe" bieganie tylko z nazwy zimowe:(
*Pierwsze w tym tygodniu osiem kilometrów (mam nadzieje nie ostatnie;) po dwudniowym odpoczynku rewelacyjne! Błocko, kałuże i śliskie gliniane podłoże to dobry pretekst do swawolnego brykania;)
*Przedświąteczna kąpiel, bo wstyd nazwać to morsowaniem skoro woda ma plus pięć stopni, a powietrze dwa razy więcej - fantastyczna:)
*Mimo silnego wiatru miejsce "pod brzózkami" oaza spokoju:)
*Jeszcze trochę gimnastyki, żeby w świąteczny czas stawy nie skrzypiały w rytmie kolęd he,he...
*Od jutra można powiedzieć święta... Tym razem zupełnie inne niż dotychczas. Inne nie znaczy gorsze:)
*wigilijne bieganie? świąteczne morsowanie?
+ + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + +
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz