wciąż na "Bałtyku":( Zimy nie widać:( Musowo cierpliwie czekać na fantastyczne bieganie "po białym" i prawdziwie zimowe morsowanie. Niby temperatura plusowa (+1;) a "Bałtyk" i "Adriatyk" pod cienką lodową "szybką";) Jedynie "Pacyfik" się "trzyma" i nawet przy brzegu nie widać śladu lodu.
Miałem dziś sobie odpuścić ze względu na jutrzejszą "rurą":( Ale pomyślałem skoro mam nie jeść i oczyszczać organizm to nie ma jak zacząć od zimnej kąpieli o poranku he,he...
W ramach "diety" zrobiłem tylko pętelkę ścieżką rekreacyjną i dopiero przy naszym "Mielnie" skapowałem, że endo nie prowadzi trasy na telefonie:( Zrobiłem z plaży fotkę przymarzniętego "Adriatyku", poprawiłem apkę i hajda pod brzózki. Tam jakby wody termalne zasilały "Pacyfik" zero lodu. Rozbierając się przypomniałem sobie, że miałem zmierzyć temperaturę przy dnie, lecz jak? Bez długiego sznurka jak pójdzie na dno trzeba będzie nurkować;) Nie nastawiałem się... Więc przytroczyłem go do palucha od stopy i plum hi,hi... Wynik? Nie ma znaczenia... woda ma plus cztery stopnie! Może gdyby sprowadzić termometr tam gdzie głębia ma kilkanaście metrów byłaby różnica, ale na kąpielisku jest identyczna:)
Nie było dzisiaj mojego "Kibica":( i najbardziej zawiedzione były kaczuchy;) Jak mnie zobaczyły ruszyły do brzegu i na próżno, bo nie byłem przygotowany:( A znajomy przecież chwalił się, że zawsze coś im przynosi, więc się przyzwyczaiły, że o tej porze są dokarmiane:)
Po taplaniu zrobiłem jeszcze fotkę i już bez pętelki na rozgrzewkę poleciałem do domu. W sumie wyszły tylko cztery kilometry i byłem jakiś "nie dojedzony". Dlatego po powrocie dołożyłem cotygodniową porcję gimnastyki.
Jutro wolne i totalna laba. No nie wiem wolałbym przebiec maraton;)
ciekawy wpis, czekamy na zime :)
OdpowiedzUsuń