W niedzielę podobno Jarek mierzył temperaturę w "Adriatyku" i termometr wskazał 2,8 stopnia Celsjusza? Ciekawe dlaczego? Czyżby jakieś wody termalne;) hi,hi... Może w "Pacyfiku" najgłębszym z dołów woda jeszcze nie wystygła jak w tych płytszych? Wielce prawdopodobne, bo najszybciej lód pojawił się tam gdzie płycizna, czyli w kanale. Z kolei na koniec zimy zawsze na "Pacyfiku" najdłużej wędkarze łowią ryby spod lodu.
Dzisiaj mglisto, mroźnie, ale spokojnie:) Żadnego wiatru, prześwitujące blade, zimnej barwy słonko i cudowna cisza:)
W konkursie frekwencji znów jeden zero dla biegaczy! Kijarze odwiesili pewnie kije na kołki:( Właściwie to biegaczek;) bo dzisiaj punktowała dla nas Basia, która kiedyś poznałem wracając z "Bałtyku":) Brawo!

Dobiegając do miejsca kąpieli "pod brzózkami" spotkałem Gościa, który często towarzyszy mi i kibicuje podczas morsowań:) Kiedy mnie zobaczył na ścieżce zdziwiony spytał: "Nie mów pan, że idziesz pan do wody!"
Kiedy przytaknąłem wrócił pod ławeczkę i powiedział: "musiałem zobaczyć, czy coś się panu nie stało" W trakcie rozmowy wyznał, że dużo chodzi w ramach rehabilitacji po poważnym urazie nogi, bo biegać nie może, lecz teraz do wody nie wszedłby nawet jakby Mu dawali milion:) Na moje stwierdzenie, że to naprawdę nic takiego rzucił na odchodne: "wyłaź pan już, bo mi zimno się robi" cha,cha...
Zrobiłem dziś tylko siódemkę w spokojnym tempie. Niestety jestem uzależniony od zimnych kąpieli podobnie jak od biegania he,he... Dlatego w sezonie morsowym więcej i częściej będzie o morsowaniu.
Dziś dzięki różnicy temperatur wody i otoczenia moczenie tyłka w zimnej wodzie było fantastyczne:) Wewnętrzny ogień buzuje, a endorfinki wspomagają codzienne mocowanie się z życiem;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz