dzisiaj slow jogging, bo jakoś nie chciało mi się za bardzo wyciągać nóg;) Ale Niesamowita Ewa zgotowała mi fantastyczny doping na endo:) Jeszcze raz dziękuję!
Miała być dyszka, lecz rozbrykałem się na całego;) Bo na trasie co rusz głos z telefonu czytał wiadomości z peptalku hi,hi...
Osiem motywujących "pepków" na szesnaście kilometrów, więc średnio co dwa kilometry byłem "popędzany" he,he...
Po wczorajszych opadach deszczu na niektórych "moich" ścieżkach błotnisto i ślisko:( Temperatura wyższa niż wczoraj /+4/ ale pochmurno i mglisto. Bardzo brakuje mi świtała słonecznego, dlatego moje funkcje życiowe działają na "pół gwizdka" Pocieszam się jednak, bo w radiu powiedzieli, że jeszcze miesiąc i od 23 grudnia powoli zacznie przybywać dnia! Na początku po kilka sekund, ale *na Nowy Rok na barani skok* jak mówi przysłowie.
Dziś w "rywalizacji" frekwencja Kijarze kontra biegacze remis:) Na "Bałtyku" trzy panie i jeden pan "nordicowali", ale żadnego biegacza:( Na szczęście poniosło mnie na Bialską i tam spotkałem trzech Gości szybciej przebierających nogami:)
Biegało mi się super. Trochę crossu po nieutwardzonych ścieżkach w parku Lisiniec i sporo slalomu między kałużami;) Szczególnie w Alei Brzozowej:(
Marzy mi się już bieganie 'po białym' ale MLP powiedziała, że dopóki nie sprzedam nart zimy nie będzie! hi,hi....
super, że mimo złej pogody nadal biegasz :) powodzenia!
OdpowiedzUsuń