"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

poniedziałek, 19 maja 2014

Pierwszy maraton...

przebiegłem 13 maja 2007 roku w Łodzi. Później były jeszcze inne równie fascynujące, ale debiut na królewskim ma szczególne miejsce w mojej pamięci :)

W 2009 towarzyszyłem Kubie najstarszemu synowi na Jego maratońskim debiucie w Poznaniu. Było to bardzo fajne przeżycie. Taki maraton pokoleń
Wczoraj ponownie miałem przyjemność uczestniczyć w debiucie:) tym razem Basi naszej klubowej koleżanki. Wspólnie przygotowywaliśmy się do tego maratonu i Debiutantka pobiegła fantastycznie! Bez "ściany";) zajechania w świetnej formie ukończyła 13CM z czasem 04:05:32, a zakładała 4:30;)
https://plus.google.com/photos/106914718250755879863/albums/6015181340646670833?banner=pwa
Piękny debiut! Przed trudno wyrokować coby było. Ale po fakcie można śmiało przyznać; stać Ją było "złamać" czwórkę;) Tak czy inaczej jest życiówka! Jeszcze raz WIELKIE brawa i gratulacje Basieńko !!!
Sam bieg ? dużo kluczenia po mieście, sporo nawrotów. Dla kibiców fajnie, ale dla biegaczy w niektórych momentach za tłoczno. Zwłaszcza w końcówce gdzie sporo biegaczy już szło trudno było na agrafkach wyprzedzać. Na początku biegliśmy z Edkiem i Mateuszem w czwórkę. Przyznaję musiałem naszą Koleżankę trochę stopować, bo chciała się ze wszystkimi ścigać;) zwłaszcza tymi którzy nas wyprzedzali. W drugiej połowie to my zaczęliśmy Ich wyprzedzać:)
0:37:34 / 3947 0:58:31 / 3985 1:27:48 / 3937 1:57:37 / 3852 2:03:30 / 3827 3:22:20 / 3342 3:52:16 / 3065 4:05:32 / 2967

Basia zrobiła ten maraton w rewelacyjnej formie. Przebiegła cały dystans, bez maszerowania i z finiszowaniem do mety "ile sił w nogach" Ale najzabawniejszy moment to gdy na 40-stym kilometrze nowo upieczona Maratonka zapytała: "kiedy będzie ta ściana?" i popędziła na metę hi,hi...
Też biegło mi się rewelacyjnie:) ale w takim towarzystwie to endorfiny wydzielają się podwójnie;) Do tego było dużo fajnych kibiców:) również "mobilnych" przemieszczających się po trasie he,he... Dla Nich wielkie brawa i podziękowania, bo tworzą taką swoistą więź kiedy "dogadują", wykrzykują imię z numeru startowego albo "przekonują" Dacie radę!!!
Zawsze na biegach, a na maratonach zwłaszcza mam ogromna sympatię i wdzięczność dla Wolontariuszy!! My biegniemy, bawimy się, cieszymy, a Oni stoją godzinami podając kubeczki z napojami lub banany, czy czekoladę. Dlatego tym razem "zrobiłem" sobie dla Nich buźkę:) Chwilami byli pewnie zmęczeni i dlatego trochę smutni:( ale na widok buźki na Ich twarzach pojawiał się uśmiech:) Kibice równie sympatycznie traktowali taki wyraz podziękowania, a szczególnie dzieciaki :) 
Dziś "dzień po" hi,hii.. Ale nie taki;) tylko ośmiokilometrowe truchtanie he,he...
Tydzień przed maratonem to totalna laba. Poniedziałek gimnastyka, wtorek rowerowanie i czwartek spokojna szóstka na trasie bc, żeby nie zapomnieć "szybszego przebierania nogami" 
Podsumowanie tygodnia: jedyne czterdzieści osiem kilometrów w dwóch wyjściach;) 
 Dla przypomnienia: ZAPRASZAMY już w sobotę na Promenadę im. Czesława Niemena:)
 http://zabiegani.czest.pl/index.php?option=com_content&task=blogsection&id=31&Itemid=234

4 komentarze:

  1. gratulacje, dla Ciebie i niesamowitej Debiutantki! a Wolontariusze byli naprawdę niesamowici, przesympatyczni i jak ich wszystkich było dużo!
    p.s. na następny bieg, w którym się okaże, że biegniemy razem, trzeba będzie pomyśleć o jakichś bardziej rzucających się w oczy kolorach:) ok, może Twój pomarańczowy jest widoczny, ale to wbrew pozorom popularny kolor i jakoś się sprytnie ukrywa w tłumie! Usilnie wypatrywałam waszych pomarańczowych koszulek, ale nie udało mi się:( co może też wynika z tego, że bardziej przyglądałam się w strefie między 4:15 a 4:30-40 :):):) za szybko pobiegliście!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ola o tym samym pomyślałem, niestety po fakcie :( ale wymyśliłem :) żeby nie podszywać się za "zająca" ;) przyczepię sobie jakiś śmieszny balon :) w niedzielę mógł być to np. smok hi.hi... Jeszcze raz wielkie brawa!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. o, balon to byłoby coś!!:) ale ciii, bo inni jeszcze podsłuchają i zrobi się tyle balonów, że znów nie będzie jak się nawzajem wypatrzyć:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Olu damy radę, zawsze coś się wymyśli ;) hi,hi... wyobraziłem sobie, że co drugi maratończyk staje na starcie z balonem rożnej maści i pacemakerów nie widać ;) pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13