Mając w pamięci zeszłoroczne "cioranie" pod wodzą Edka i fajną iluminacje miasta widoczną z hałd nie mogłem odpuścić tego wieczoru.
W super towarzystwie zrobiliśmy osiemnaście i pół kilometra.
Był oczywiście gwóźdź wieczoru, czyli wbieg na hałdę i podziwiane świateł pogrążonego w ciemnościach miasta:) A jak wbieganie to potem zbieganie "na łeb na szyję" hi,hi... Było naprawdę świetnie, chociaż z deka się "upodliłem";)
Dlatego w środę odpuściłem. Wiedząc, że w czwartek na cotygodniowym bieganiu po trasie biegu częstochowskiego na dziesionie się nie skończy he,he... Nie pomyliłem się;) Zebrała się spora ekipa i chyba dlatego nalatałem dwadzieścia dwa kilometry. W piątek znów odpuściłem, a w sobotę na bialskich polach w deszczu dołożyłem jeszcze osiemnastkę:)

Daliśmy radę!!! Było bieganie, kąpiel w ciemnościach, ognisko, pieczenie kiełbasek i przepyszne ciasta:) Wiało, padał deszcz, przez chwilę nawet grad, ale w tym Gronie fantastycznych ludzi można pokonać wszelkie przeszkody:) Wiem, nawet Ruda powiedziała na rozgrzewce: "normalni to My nie Jesteśmy" hi,hi... Lecz przecież gdyby wszyscy byli "normalni" byłoby smutno na tym świecie ;)
Statystycznie tydzień całkiem niezły sześćdziesiąt dwa kilometry w czterech wyjściach. A tak prawdę mówiąc trzech, bo na rozgrzewkę przed morsowaniem zrobiliśmy tylko trzy kaemy.

Zarząd KLA Zabiegani ogłosił już także wysokość nagród finansowych!
A na koniec jeszcze jedna "laurka" do kompletu, którą dostałem już po dniu mężczyzny he,he...
;)
"Jaki rodzaj sportu mężczyźni najchętniej uprawiają na plaży?
- Wciąganie brzucha na widok każdej młodej dziewczyny w bikini." ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz