We wtorek wspólne bieganie w ramach "zabiegana czołówka-trial" i buszowanie po zaśnieżonych lasach w okolicy Skrajnicy. Znów Wlodec "zaprojektował" fajną trasę;) Podbiegi, zbiegi, głęboki śnieg i chociaż tempo niezbyt duże to na drugi dzień czuje się trening w kościach;) Czwartek jak zwykle cioranie po trasie BC wokół Jasnej Góry. Dużo ludzi w dobrych humorach i mimo że "peleton" po pierwszym okrążeniu podzielił się na mniejsze grupki było świetnie.
Za niecałe trzy miesiące 5bieg częstochowski, więc z każdym czwartkiem trzeba spodziewać się kolejnych debiutantów chcących przetestować trasę;)
W niedzielę odpuściłem morsowanie:( ale zabiegane Foczki i Morsy, czyli Zmorsowani bawili się w przerębli znakomicie;) Tym razem "międzynarodowo" he,he...
U mnie wymuszona przerwa wciąż trwa, co mnie coraz bardziej... irytuje ;-) Dobrze, że chociaż Ty już w ruchu :-)
OdpowiedzUsuńTete, dopiero wczoraj zakończyłam DRUGĄ przymusową przerwę w ciągu jednego miesiąca - forma nie zając i tak szybko nie ucieka ;) Trzymaj się - pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuń- drproctor pomału i do przodu;)
OdpowiedzUsuń- Hankaskakanka dzięki:)kilka dni przerwy idzie przeżyć;)gdyby nie okoliczności.