morsowy oczywiście;) Ale od uzależnienia biegowego się nie uwolniłem. Ostatnio biegam systemem: wtorek, czwartek, sobota i niedziela. Z czego niedzielne bieganie to tylko rozgrzewka przed morsowaniem. Tak też było wczoraj:) Ale najpierw rąbanie "lodowego jacuzzi" Dlaczego tym razem jacuzzi, a nie wanna? Bo do tej pory kuliśmy lodowy przerębel w kształcie prostokątu, a teraz na morsowanie orkiestrowe wymyśliliśmy owalny;) Była propozycja serca, lecz co zostałoby na walentynkowe he,he...
Orkiestrowe morsowanie wyszło nam koncertowo:) Była licytacja serduszka, bieganko, konkurs dla najmłodszych, świetni muzycy oraz liczne stadko Foczek, Morsów i ..... Morsiątka! Oj działo się działo! Nawet mieliśmy Gościa ze stolicy i kolejnego Ukraińca:) Chyba dlatego Oleg zaproponował żeby kolejne morsowanie było hi,hi...
Cytat z forum: "Słuchajcie, a może zrobić w niedzielę morsowanie międzynarodowe?
Informuję, że gadałem z Wołodią, co debiutował na Orkiestrę i reprezentacja Ukrainy będzie miała 3 zawodników, co czyni z niej największą grupę mniejszościową:)
Może niech każdy wybierze kraj i przywdzieje jakiś charakterystyczny dlań akcent?"
Informuję, że gadałem z Wołodią, co debiutował na Orkiestrę i reprezentacja Ukrainy będzie miała 3 zawodników, co czyni z niej największą grupę mniejszościową:)
Może niech każdy wybierze kraj i przywdzieje jakiś charakterystyczny dlań akcent?"
Więcej zdjęć z orkiestrowego morsowania na stronce Zmorsowanych
Wracając do biegania to wtorkowa Zabiegana Czołowka - Trial tym razem w zimowej scenerii:) Trasa crossowa, dużo zbiegów, podbiegów, powalonych drzew, nisko zwisających gałęzi jednym słowem rewelka:) Na jednym ze zbiegów zahaczyłem o coś stopą i nabrałem takiego "przyśpieszenia", że gdyby nie Madlen niechybnie rozpłaszczyłbym się na jakimś drzewie he,he... Tego kawałka lasu nie znałem;( I gdyby nie w dali migające światła cywilizacji pomyślałbym, że to jakaś dziewicza puszcza;) Czternaście kilometrów spokojnym tempem w doborowym towarzystwie było kapitalne:)
W czwartek trening na trasie biegu częstochowskiego znów przyciągnął sporą grupę biegaczy:) W dodatku zaczynają się pojawiać osoby, które planują start w kolejnej edycji:) A to niezbity dowód, że kwiecień i 5 Bieg Częstochowski zbliża się wielkimi krokami;) Miała być tylko dycha, lecz znów nie oparłem się pokusie "namawiaczy" i pękły trzy kółka;)
Sobota pogoda wtorkowa, czyli pełnia zimy:) a więc rewelacja "biegamy po białym" W tym tygodniu kobiecy team reprezentowała niestety jedynie Matylda;( która staje się prawdziwa Zabieganką;)
Tydzień w liczbach;) czterdzieści dziewięć kilometrów w czterech wyjściach.
Na koniec z innej beczki;) Ostatnio chciałem się zapisać internetowo na bieg który obsługuje firma na D. Do tej pory zawsze wypełniałem formularz i gotowe. Teraz Ktoś wymyślił, że najpierw trzeba się obowiązkowo zarejestrować na portalu i założyć konto:( Wkurza mnie to! Bo niby:"Rejestracja w portalu jest darmowa. Korzystanie z portalu pozwala na łatwe zarządzanie startami i opłatami. W niedługim czasie pojawi się szereg nowych funkcjonalności, dzięki którym udział w zawodach stanie się jeszcze przyjemniejszy!" Ale ja nie chcę! Ja lubię trudno, ciężko i cholernie nie ciepię przymusu! Pewnie niedługo jeszcze będę musiał tę firmę *polubić* na fb:( Potem organizatora i może jeszcze ... firmę cateringową? A łudziłem się, że czasy " dobrowolnie z przymusu już minęły wraz z pochodami pierwszomajowymi;)
Druga sprawa wczorajszej zbiórki pieniędzy. Większość popiera:) przeciwnicy doszukują się przekrętów, czyli jak zwykle. A mnie zastanawia tylko jedna rzecz. Składamy się się jako społeczeństwo:) Fundacja kupuje sprzęt, wyposaża nim szpitale, które staja się coraz nowocześniejszymi. Kiedy jednak chcemy z "naszego dobrodziejstwa" skorzystać to na drodze staje nfz:( Kontraktują tyle, a tyle procedur i figa z makiem. Słuchałem kiedyś wypowiedź lekarza, że sprzęt nie jest wykorzystywany w stu procentach. Mógłby np służyć kilkunastu pacjentom dziennie, ale nfz daje kasę dla kilku:( Podobnie jak ze składkami. Płacę regularnie kupę forsy, lecz jeśli mam pecha i zachoruję w końcówce roku to limit się skończył i czekaj tatka latka:(
Jutro kolejny odcinek Zabieganej Czołówki:) Wlodec przekazuje dowództwo Tomad_owi i przenosimy się na drugi koniec miasta. W zasadzie poza miasto, bo tym razem przetrzemy ścieżki na Skrajnicy:)
Nie wszystko jest takie prosta i ja tą firmę trochę rozumiem. Może chcą mieć bazę, żeby zobaczyć, kto gdzie startuje i budować na tym strategię marketingową. Może chcą zobaczyć ilu mają Klientów i jak często biegają. To ich biznes, ich prawo i tak jak mogą, starają się zarobić na życie. My, jako konsumenci mamy prawo się na to nie godzić i nie brać udziału w biegach. W przeciwieństwie do słusznie minionego ustroju mamy do tego prawo i nikt nam krzywdy nie zrobi.
OdpowiedzUsuńAd NFZ, to też nie jest worek bez dna, tak samo jak pieniądze na emerytury, drogi i wszystko inne. Jest 100 milionów, można wydać 100 milionów. Abstrahuję tu od przerośniętej i bezsensownej biurokracji.
A pewnie, że mogą wymagać profilu w jakimś swoim serwisie, ale mnie jako potencjalnej klientce by się to nie podobało. Gdyby założenie profilu nie było zbyt uciążliwe, pewnie bym założyła dla udziału w biegu, ale przy dłużej upierdliwości rejestracji mogłabym odpuścić i się do firmy zniechęcić (i pewnie nie tylko ja). To już sami muszą ocenić, czy takie rozwiązanie przynosi im więcej korzyści, czy strat.
OdpowiedzUsuńTak Emilio tym bardziej, że jestem "klientem" konkretnego biegu, a firma jest tylko wynajęta do zapisów i pomiaru czasu.
OdpowiedzUsuńAdam nie mogę się z Tobą zgodzić. Gdyby istniała możliwość zapisu np. pocztą lub telefonicznie to miałbym wybór, a tak robią mi krzywdę.
Co do nfz nie wiem czy byłbyś tak wyrozumiały gdyby okazało się, że na radioterapię możesz być przyjęty za kilka miesięcy kiedy każdy dzień zwłoki przybliża Cię do grobu.
Ech szkoda że ten bieg Częstochowski jest akurat tego dnia, chciałem wpaść ale nie da rady - następnego dnia startuję w Wiedniu... Może jakaś inna okazja biegowa wśród Zabieganych będzie?
OdpowiedzUsuńNie chciałabym się wypowiadać, jak jest używany sprzęt NFZowski, bo po ostatnim roku i moich oraz rodzinnych perypetiach zdrowotno-szpitalnych, nóż się w kieszeni otwiera :( Tete, fantastyczne zdjęcie - co za zachęta do morsowania :D
OdpowiedzUsuńszkoda Leszku:( z tego co wiem były plany już w tym roku zrobienia dwóch biegów mniejszej rangi niż sztandarowy BC:) jakby co dam znać:) pozdrówka
OdpowiedzUsuńHaniu dziękuję:) mam "osobistego" fotografa (syna) więc się stara:)ale do wody wejść się boi;(dużo zdrówka:)
Mi na samą myśl o morsach się robi zimno. Zawsze w sobotę jak idę na trening to mijam grupę morsów. Podziwiam ja bym sam do takiej wody nie weszła
OdpowiedzUsuńMagda to naprawdę nic wielkiego. Na pewno byś weszła:) a po pierwszym razie zaraz chciałbyś znów to zrobić;)
OdpowiedzUsuńTete, gdyby w takiej sytuacji jak opisałeś znalazła się bliska mi osoba albo ja sam, byłbym zapewne daleki od spokoju i wściekałbym się na każdy dzień opóźnia . Gdybym też z Twojego wpisu odczytał takie emocje i taką sytuację, nie poruszałbym w ogóle tematu, ponieważ uznałbym, że to nie czas na dyskusje o ekonomii i zarządzaniu służbą zdrowia.
OdpowiedzUsuńAdam taka sytuacja nie dotyczy mnie osobiście, ani moich najbliższych. Ale krzywda każdego nawet nieznanego człowieka mnie boli i budzi mój sprzeciw. Hierarchia wartości to człowiek i ekonomia, a nie odwrotnie. Do tego wniosku dochodzą nawet wielcy tego świata. Tylko wtedy już nie są w stanie nic zrobić. Już nie ma gry politycznej, załatwiania, stawiania się ponad wszystkimi....
OdpowiedzUsuńTete, zgadzam się z Tobą, że dobro człowieka jest wartością większą niż pieniądze. Niestety nikt do tej pory nie wymyślił sposobu, jak zapewnić wszystkim chociaż przyzwoity poziom życia - opieki zdrowotnej, wyżywienia, edukacji, bezpieczeństwa. Możemy się na to wściekać, powinniśmy naprawiać to co możemy, ale moim zdaniem warto też pamiętać, że nie będzie to ani proste, ani szybkie.
OdpowiedzUsuńZasad istnienia NFZ ciągle jeszcze nie pojęłam, ale cokolwiek muszę przebadać i tak kończy się w prywatnej przychodni:(
OdpowiedzUsuńZa to Twoje relacje z morsowania tchną wielkim optymizmem.