niedzielnych morsowań;)
Wczoraj ponownie frekwencja przeszła najśmielsze oczekiwania;) Warunki raczej typowo jesienne;( temperatura powietrza +10, a wody +5. Chociaż synoptycy informują o nadchodzącym na najbliższy weekend ochłodzeniu i opadach śniegu:)
Wczoraj ponownie frekwencja przeszła najśmielsze oczekiwania;) Warunki raczej typowo jesienne;( temperatura powietrza +10, a wody +5. Chociaż synoptycy informują o nadchodzącym na najbliższy weekend ochłodzeniu i opadach śniegu:)
Pierwsza grudniowa kąpiel w zimowej scenerii - super! Oby tylko przewidywania nie spaliły na panewce;)
Po ubiegło niedzielnym otwarciu sezonu w poniedziałek wybrałem się wieczorkiem poćwiczyć na sali gimnastycznej:) Co roku zarząd klubu wynajmuje salę w szkole. W każdy poniedziałek od listopada do końca marca Zabiegani i nie tylko:) mogą uczestniczyć w zajęciach ukierunkowanych na przygotowanie (w szczególności siły ogólnej i gibkości) do kolejnego sezonu 2013.
We wtorek przebiegłem dwanaście kilometrów, ale jakoś to szybsze przebieranie nogami mi nie szło;( Dlatego w środę zrobiłem tylko krótką przebieżkę na indywidualne poranne morsowanie. Warunki były o niebo lepsze niż w niedzielę:) powietrze +3, woda +6:)
W czwartek tradycyjny cotygodniowy trening na tasie bc i myślałem tylko o spokojnej dyszce. W"praniu" okazało się, że jeden drugiego kusi i podpuszcza hi,hi.. więc w końcu znowu wyszedł koleżeński półmaraton;) Jak to mój imiennik skwitował: "nałogowy alkoholik też wychodzi na kielicha, a wraca narąbany"
Piątek luzik:) jak to po połówce bywa odpoczynek zasłużony;)
Wieczorem w Oslo oficjalne podsumowanie GP Zabieganych. Uhonorowanie najlepszych, brawa, gratulacje i losowanie nagród! Tu niezły fart trafiła mi się główna nagroda! Identyczna kurtka jak Verdiego:) Pogadaliśmy, pokosztowali specjałów Browaru Czenstochovia i trzeba grzecznie spać, bo w sobotę rano wspólne bieganie na Bialskiej;)
Chyba asekuracyjnie nikt się wcześniej na dreptanie po bialskich polach się nie pisał;( ale dziewięć osób dopisało! w tym jeden debiutant i jeden zabiegany kijkarz:)
Niedziela w samo południe bieganko na rozgrzewkę i pluskanie w wodach naszego "adriatyku" Masa kapitalnych ludzi:) w fantastycznych humorach, więc zabawa i atmosfera przednia. Tylko trochę martwimy się na zapas;) Jak frekwencja się utrzyma to gdy nastaną mrozy przerębel trzeba będzie chyba robić koparka hi,hi..
W pięciu wyjściach pięćdziesiąt sześć kilometrów:) można powiedzieć norma. Marzy mi się jednak już tuptanie "po białym" trochę mrozu, kąpiele w przerębli, czyli prawdziwa Polska zima:)
Nałog jest nałog, ale taką zacny jak bieganie można jakoś przeboleć ;)
OdpowiedzUsuńBrrr straszny nałóg z tym morsowaniem :)
OdpowiedzUsuńmorsowanie! u mnie się już ponad połowa rodziny wciągnęła :) czy to w Bałtyku, czy w jeziorze w przeręblu :-). Ja sama czekam z niecerpliwością na styczniową kąpiel w morzu :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, kiedy czytam o morsowaniu u Ciebie, mam ochotę spróbować. Może kiedyś rzeczywiście to zrobię :)
OdpowiedzUsuń@ Adam coraz więcej nałogowych biegaczy;)
OdpowiedzUsuń@ Leszku morsowanie uzależnia jak bieganie
@ itsfineirantoday marzy mi się zimowa kąpiel w morzu;)
@ Haniu spróbuj:)to nic nie kosztuje;)