pokrzykiwali do mnie Zabiegani na czwartkowym treningu po trasie biegu częstochowskiego;) Bo tym razem wybrałem się z Mateuszem i Tadeo na test nowej trasy nw. Kiedy tak mnie zachęcali by przyłączyć się do szybciej przebierających nogami to jakaś nutka tęsknoty w głowie się pojawiła he,he... Tym bardziej, że przy typowo jesiennej pogodzie mniej bym zmókł szybciej poruszając się między kroplami deszczu;)
W sobotę na spotkaniu biegowym w alei brzozowej umówiłem się z Edkiem na niedzielną dychę w Kłobucku:) Jubileuszowy X bieg Szlakiem Jana Długosza zgromadził w tym roku rekordową liczbę uczestników:) Trasa to trzy pętle, a na każdej swojego rodzaju dwustopniowy podbieg;) Najpierw lekko pod górkę, trochę luzu i długi ostry podbieg. Pierwsza i ostatnia pętla dłuższa o dobieg "z i na" stadion. Kiedyś brama startu i mety zlokalizowana była na ulicy przy sali Domu Kultury, ale obecny wariant z wykorzystaniem stadionu to zmianą na plus. Kameralny bieg jest jedną z wielu imprez organizowanych przez PSE "Wieniawa" w ramach Dni Długoszowskich.
W niedziele słoneczko długo spało;) i dopiero na godzinę przed biegiem wyszło "popracować" Część biegaczy narzekała, bo zapowiadała się idealna pogoda, a tu solarka;)
Najlepiej biegło mi się nie wiem czemu, ale na podbiegach? Znam tę trasę, bo to mój czwarty lub piąty bieg w tym mieście i zawsze czekam na tę górkę:) Nie szarżowałem, bo coś kostka ostatnio się buntuje, więc dopiero od ostatniego podbiegu zacząłem biec;) Wyników na razie brak:( mój stoper pokazał 51:04. (51:10).
Pierwsza pętla osiemnaście, druga siedemnaście i trzecia szesnaście minut:) Z licznego grona pomarańczek /Zabieganych/ Jola, Mirek i Jaro wywalczyli pudła w kategoriach wiekowych, a Marcel został najmłodszym uczestnikiem biegu:) Wielkie brawa i gratulacje!!! Lubię te imprezę, bo przyciąga biegaczy z najbliższych okolic i zawsze jest okazja pogadać ze znajomymi:) Teraz było podobnie fajna atmosfera i mile spędzone niedzielne popołudnie. Co niektórym uczestnikom brakowało losowania upominków po dekoracjach i byli trochę rozczarowani, bo startowe w tym roku 20 zeta. Był jednak medal, posiłek, picie na trasie i mecie oraz oczywiście nagrody dla najlepszych.
Darek proponuje wyjazd do Kalisza:) Strasznie kusi mnie ten supermaraton, bo byłaby to moja trzecia kaliska setka:) Na razie zwlekam z decyzją;( i próbuję przekonać kostkę, aby się nie wygłupiała;) Oszczędzam ją, smaruję, masuję... Gdyby to była prawa mógłbym jej wybaczyć, bo przed dwoma miesiącami skręciłem;( Ale lewa? Na szczęście woda w naszym "bałtyku" coraz zimniejsza;) może "krioterapia dla ubogich" pomoże hi,hi...
Ja co do udziału w tym kultowym supermaratonie podejmę decyzję za 2 tygodnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Verdi
Tomek, zadziwiasz mnie po raz kolejny!
OdpowiedzUsuńKolejna setka mówisz? Nawet mi się to w głowie nie mieści. Ale trzymam kciuki za kostkę!
OdpowiedzUsuń100 km to jakaś kompletna abstrakcja dla mnie. Mam nadzieję, że kostka będzie współpracować i doczekamy się relacji :)
OdpowiedzUsuńTy to masz zdrowie :)
OdpowiedzUsuńno a jak kusi to trzeba zrobić wszystko by kostka się wyleczyła.
Zdrowia!
*Verdi świetna wiadomość:)choćby dlatego zrobię wszystko, żeby pojechać do Blizanowa:)
OdpowiedzUsuń*Beata to już Cię wcześniej czymś zadziwiłem?;)
*Emilio, Adamie, Arturze bardzo dziękuję:)takie wpisy są nieocenione:) bo ultra biega się głową i tylko przebiera nogami;)co do relacji:) poniżej linki do dwóch poprzednich setek (przyznaję się bolało;)
http://tete-bieganiemojapasja.blogspot.com/2008/10/jak-ja-to-zrobiem.html
http://tete-bieganiemojapasja.blogspot.com/2009/10/czas-lizac-rany.html
Tete, pewnie ta nieskręcona kostka była bardziej obciążana i teraz bierze odwet. Kuruj ją i niech Cię dobrze niosą obydwie nogi na Setce :)
OdpowiedzUsuńDzięki Haniu:) też tak dedukuję;)zwłaszcza, że skręcenie "zabiegałem";( Na zimę za wcześnie;)ale woda już zimna:) więc codziennie robię letnie morsowanie i... zobaczymy:)
OdpowiedzUsuń