"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


sobota, 11 sierpnia 2012

Dziki Bieg

Przełajowy w Szarlejce za mną. Faktycznie pierwszy trochę na dziko;) Zapisy opóźnione, start opóźniony, brak oznaczeń kilometrowych. Ale wiadomo "pierwsze koty za płoty" trzeba wybaczyć;) Trasa całkiem fajna poza kilkoma odcinkami w lesie z wysypanym luźnym tłuczniem;( Gdyby jeszcze był uwalcowany to pikuś, a tak moja kostka się ciut nadwyrężyła i w końcówce zaczęła się buntować. 
Pogoda była jak na bieg była wymarzona. Po nocnych opadach deszczu delikatne uczucie chłodu i świetne rześkie powietrze:) Biegło mi się rewelacyjnie:)) Zacząłem jak zwykle wolnoooo, potem doszedłem mojego klubowego imiennika i przez pewien czas biegliśmy razem. Później dołączyła sympatyczna Aneta  i... pociągnęła mnie do przodu;) Poznaliśmy się, przeszli na ty, zamienili kilka zdań, po czym Anetka poszłaaaa:) a ja wróciłem na "swoje miejsce w szeregu" he,he...
Na mecie mój stoper wskazał 45:07! i cały czas miałem moją towarzyszkę w zasięgu wzroku;) Gdyby nie Ona na pewno takiego czasu bym nie wykręcił;) Dlatego za "kreską" z radością Jej pogratulowałem i podziękowałem za  zmobilizowanie do szybszego przebierania nogami na tych kilku wspólnie pokonanych kilometrach:)

Po biegu miałem czekać, bo Edytka z Kubą i Mateuszem ruszyli do marszu NW:) Lecz w sumie pomyślałem mam się "obijać"? I postanowiłem przetruchtać  prawię czterokilometrową trasę nordiców;) W między czasie załapałem się jeszcze na pączka i wodę. Szkoda tylko, że biegacze wszystkie pączki wyjedli i jak maszerzy wrócili to zastali puste pudło:( Tutaj na przyszłość org też musi inaczej to zorganizować. Na zakończenie trójka najlepszych pań i panów w biegu otrzymała nagrody i dyplomy w tym nasz kolega klubowy Kossak - wielkie brawa i gratulacje! A wszyscy pozostali pamiątkowe koszulki:) Podobnie uhonorowano zawodników NW gdzie Mateusz zajął drugie miejsce, a Edyta z Kubą trzecie - hurrrrraaaaa! 

Ogólnie: trochę poprawek i może to być fajna impreza:) Organizatorzy zamierzają jak twierdzą pobudzać do aktywności, promować zdrowy wypoczynek i może Im się to udać:) Jednak, aby zachęcić *nie biegaczy*, ale ludzi nieaktywnych muszą pomyśleć o "marchewce" na zachętę hi,hi... Może mniej wartościowe nagrody dla ścigantów, a losowanie upominków wśród wszystkich uczestników??? Może zamiast kategorii open M i K klasyfikacja jedynie w kategoriach wiekowych??? Nie oszukujmy się pierwsze miejsca we wszystkich lokalnych biegach bierze wąskie grono tych samych ludzi regularnie startujących. Pozostali w tym początkujący są jedynie tłem. Szczególnie jeśli chodzi o biegi gdzie z założenia mają być rekreacyjne, promujące bieganie i zachęcające do aktywnego wypoczynku. Oczywiście biegi z góry zakładające walkę z czasem to już inny poziom i odmienna idea. Podsumowując cieszę się, że spędziłem sobotnie przedpołudnie na łonie natury, pobiegałem na nieznanych ścieżkach, poznałem kilka nowych twarzy i przewentylowałem płuca;) Jeśli za rok będzie II Dziki Bieg Przełajowy chętnie sprawdzę co się zmieniło:) Mam nadzieję na lepsze:)

Już kiedyś pisałem, że gadżeciarzem to nie jestem hi,hii.. Żadne znane marki na mnie wrażenia nie robią, bo niekoniecznie ich produkty są zawsze super. 
Ostatnio szukałem biegowych bamboszy, bo moje wybiegane adasie już zacząłem odczuwać w kościach;) Wybór ogromny, ale ceny też;)  Postanowiłem więc spróbować marki o której już dawno słyszałem, ale nie miałem okazji przetestować na własnej skórze;) Znalazłem trochę opinii na necie, lecz jak to w necie nie wiadomo kto i po co pisze hi,hii... 
Jedni zachwalają, inni narzekają... Trudno poświęcę się i sprawdzę na sobie;) Na wyniki i opis eksperymentu musicie cierpliwie poczekać, bo nie będzie to jak na zleconych testach po stu, czy dwustu kilometrach. To żadna próba, po takim kilometrażu to dopiero but dopasowuje się do stopy. Zobaczymy ile "dożyją" i jak się będą sprawować? Lekko im nie będzie, większość moich treningów to nie równiutka bieżnia, lecz teren i miasto. Będą wertepy, asfalt, bruk. Nadchodzi jesień więc błota, a może i śniegu też nie zabraknie. Pierwsze kroki po domu zrobiłem wczoraj:) są wygodne! Wyglądem i staranność nie różnią się niczym od tych powszechnie widzianych na nogach większości biegaczy. Zresztą nic dziwnego te i te robią przecież Azjaci;) Pierwsze koty za płoty już w poniedziałek. O wrażeniach niezwłocznie poinformuję:)

5 komentarzy:

  1. Żeby zachęcić początkujących biegaczy to przede wszystkim trzeba zróżnicować kilometraż. Może gdyby w biegach na dychę była możliwość przebiegnięcia połowy dystansu to przyciągnęło by to więcej osób. Ja na próżno szukałam w mojej okolicy piątek, są mało popularne. Gratuluje kolejnego udanego startu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Beatko bardzo dobra sugestia:))dzięki! Przekażę ją naszemu dyr. biegu częstochowskiego. Szczególnie, że dyszka wokół Jasnej Góry to dwie pętle po 5km;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też się wydaje, że 5 km byłoby bardziej przyjazne dla nowicjuszy.
    Jestem bardzo ciekawa recenzji butów (wiem, wiem, trochę to potrwa), wyglądają fajnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja przyznam się piątek i w ogóle krótkich dystansów bardzo nie lubię;( Bo jak dopiero mam chęć pobiegać to trzeba już schodzić z trasy he,he...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio Tomek też doszedłem do wniosku, że recenzje butów można napisać dopiero po przebiegnięciu 500 km, a nie 100. Te wszystkie recenzje po 100 km są niewiele warte, bo po takim dystansie egzamin zdadzą nawet buty z Lidla (nic im nie ujmując).

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13