I przyszła zima:) Wczoraj po przebudzeniu kiedy wyjrzałem za okno przyznaję miałem chwilę zwątpienia. Śnieżyca na całego, widoczność prawie żadna, więc od razu w głowie głupie myśli: chyba trzeba wracać do łóżka? W polach będzie wiało jeszcze mocniej... Śnieg mokry, mróz niewielki, więc będzie błoto.... Dodatkowo zdemotywował mnie sms: "Tomku pogoda masakra, więc dziś rano Bialską odpuszczam!" Na szczęście od razu jakiś wewnętrzny głos podszepnął: "odpuścisz? zapisałeś się i co? W ubiegłą zimę było o wiele gorzej. Przecież pewnie przestanie i potem będziesz żałował. A chłopaki na pewno się stawią." No dobra szykuję się! Wypiłem kawę, poszykowałem ciuchy i faktycznie wychodzę wieje, ale śnieg pada mniejszy. Lecę! Po drodze spotykam Kossaka, a na miejscu spora grupka:) Ulga: dobrze, że nie zrezygnowałem! Robimy stałą trasę szczególnie urokliwą, bo w zimowej scenerii i czas wracać. Jednak wcale nie chce mi się;) Odbijam więc i lecę jeszcze sprawdzić warunki na niedzielne morsowanie. Lodu zero, wokół zbiorników śniegu full, więc cykam tylko fotkę i do domu. Normalnie w sobotę robię piętnaście kilometrów, lecz z inspekcją morsowiska wyszło o cztery więcej:)
Niedziela rano. Za oknem -4 i pada śnieg. Myślę: ciekawe będziemy "łamać lód"? Śnieg cały czas pada. Biegniemy na rozgrzewkę pada. Rozbieramy się pada. O dziwo aura niezbyt sprzyjająca spacerom, a tu kibice nam dopisują;) Pojawia się też kolejny Debiutant:) Wow nareszcie! Co prawda nie ma przerębla, ale już padajacy śnieg sprawia, że klimat morsowania jest rewelacyjny:) Ci z z nas, którzy zaczęli dopiero w tym sezonie mają prawdziwy chrzest bojowy, bo woda w porównaniu z poprzednimi kąpielami jest naprawdę dość zimna! Gorąca herbatka ma wzięcie:) Umawiamy się za tydzień z nadzieją, że już przyjdzie rąbać nam lód;) Według prognozy długoterminowej: cały tydzień zimowy z opadami śniegu i lekkim mrozem:) Pożyjom uwidim;) Siekiery przygotowane. Może będzie wreszcie okazja przetestować oskard przygotowany nam przez Tadeo?
Bieganie? Idzie ku dobremu:) Sześćdziesiąt trzy kilometry w pięciu wyjściach:) Oprócz dziś i wczoraj: poniedziałek, środa, czwartek. Próbuje trochę uporządkować to radosne improwizowane dreptanie, bo do wiosennego maratonu już równo tylko dziewięćdziesiąt dni! W tym roku odpadnie Bochnia:( A był to wydaje mi się naprawdę dobry element przygotowawczy. Cóż byłem trzy razy:) Opłata startowa idzie w górę:( Odpuszczam. Fajnie było, lecz się skończyło;) Ogólnie w tym roku postanowiłem noworocznie wybierać jak najmniej kosztowne imprezy:) Wiadomo wszechobecny kryzys! Wczoraj miałem polatać w Mysłowicach i nie polatałem;( Zastanawiam się nad ZiMNaR_em w Lublińcu i Sobótką? Jednocześnie od wypadku próbuję znaleźć alternatywę dla dalekiej wyprawy pod Ślężę. Jest co prawda tydzień później zachwalany przez Edka Półmaraton Pabianicki ? Bliżej... Nie ma jednak jak góry:) Dwa tygodnie na przemyślenie, bo później opłata idzie w górę:(
Śnieg cały czas pada i jest go już całkiem sporo:) Żeby tylko nie zaczęła zima teraz nadrabiać, bo jak mówią: co za dużo to nie zdrowo;) Chociaż nasi narciarze pewnie zacierają ręce;)
Na koniec coś z naszych sobotnich pogaduch;) Dziadek +80 zaczyna trochę utykać, więc idzie do lekarza po poradę. Skarży się na trudności w poruszaniu. Lekarz po zbadaniu proponuje: może by pan sobie znalazł jakąś laskę. Na to dziadek: a która by mnie tam panie doktorze chciała:)
Aż miło poczytać, że w końcu nastały dla Ciebie dobre warunki do morsowania. Według prognozy masz szansę przynajmniej na małą taflę lodu w przyszłym tygodniu.
OdpowiedzUsuńA do nas zima coś dotrzeć nie może. Dziś rano pierwszy raz w tym roku (a drugi w sezonie) odśnieżałem chodnik i już z drzew kapało. Zaległości na dwa lata do przodu zima nadrobiła w dwie poprzednie - teraz tylko odcina kupony..;-)
OdpowiedzUsuńAle piękna zima na zdjęciu. I fajnie, że wreszcie macie warunki do morsowania, zamiast spa ;)
OdpowiedzUsuń