"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


poniedziałek, 9 maja 2011

[274] Zemsta Filipidesa...

lub jak to ujęła Hankaskakanka "wymuszona regeneracja". Chyba trochę Jej "pozazdrościłem" ;) hi hi..
Po maratonie krakowskim niesiony na fali samozadowolenia, ani ani myślałem zwolnić tylko do przodu!  A organizm to cwana bestia i powiedział hola hola ;)
W ostatnią sobotę maja jakoś tak trudno wstawało mi się na Bialską :( Przeszła mi nawet przez głowę jeszcze w łóżku myśl: może dziś odpuścić ? Ale gdzie tam nałóg odpuści ;) Wspólne klubowe bieganko to jest TO !

Po obiedzie coś zaczęło mnie brać.  Po południu temperatura ciała prawie czterdzieści stopni i dreszcze, więc smarowanie rozgrzewające, aspiryna i do wyrka. Ostatnio tak właśnie choruję wysoka gorączka w jeden wieczór coś na poty i na drugi dzień OK.
Teraz też wygrzałem się, wypociłem i w niedzielę trochę "pociągający" nosem, ale bez temperatury normalnie na chodzie :) W poniedziałek skoro zdrów no to delikatnie zrobiłem na próbę dyszkę i super żadnych niepożądanych objawów.  We wtorek z ostrożności odpuściłem, chociaż z bólem ;) serca.
Niestety w środę katar mega :( W dodatku gęsty. ...., ....., ....... (zaoszczędzę Wam dokładnego opisu, bo pewnie  każdy wie o co biega ;) No, to już wiedziałem, że tu żadne aspirynki, sudafedy i inne specyfiki nie pomogą, bo siedzi wszystko w  zatokach :( Bez antybiotyku nie da rady. Ale ostatnia deska ratunku czym się strułeś tym się lecz ;) Nie ma co czekać, bo w perspektywie przecież niedzielne GP Zabieganych w Działoszynie :) Więc krótko jakieś cztery kilometry z przebieżkami i albo wóz albo przewóz :)
Czwartek: krótka piłka i do przychodni ;) w płucach czysto: krople do nosa, i trzy tabletki antybiotyku. Pierwsza od razu, druga w piątek, trzecia w sobotę... myślę w niedziele powinno w Działoszynie być w porzo. Asekuracyjnie postanowiłem do niedzieli nawet nie myśleć o bieganiu :( chociaż przecież to tylko katar. W niedzielę prawie Ok, ale o ściganiu się nie ma co marzyć. Wydolność byle jaka, lecz przecież mogę polecieć na "ukończenie" a przy okazji jakby się na wyjeździe udało katar sprzedać będzie podwójny sukces ;)

Działoszyn: Część Zabieganych miała startować w nordic walking dlatego zorganizowany wyjazd busem Zabieganych musiał być dużo wcześniej. Na szczęście aura dopisała i pobyt na świeżym powietrzu w działoszyńskim parku był przyjemnością.  
 
Kijarze na dziesięciokilometrową trasę (dwie pętle) wyruszyli o czternastej, a biegacze za nimi dwie godziny później. Trasa ciekawa, lekko pofałdowana, czyli taka jaką lubię najbardziej :) Wystartowałem z zamiarem zaliczenia imprezy wchodzącej w GP i udało się ;) W dodatku od czwartego kilometra do mety miałem przyjemność i zaszczyt  towarzyszyć naszej Ani ;) 
Oddychałem na trasie jakby mi ktoś nadepnął na rurkę z tlenem hi hi ... lecz udało się na luzie dojechać na 50:08 Co prawda gdzieś tak na ósmym  kiedy mijał nas jeden z biegaczy miałem odruch kota któremu przelatuje mysz przed nosem ;) hi hi.. Ale zaraz pomyślałem po co Ci to? odpuść ! Posłuchałem siebie i dobrze, bo mam fajne fotki na mecie z ładna dziewczyną :) 

Co do kataru to chyba trochę w lesie zostawiłem, bo dziś już o niebo lepiej :) W sumie to można chorować ;)  byle w te dni w które się nie biega. Niestety statystyka jest bezwzględna w minionym tygodniu tylko trzy wyjścia i 24 km. No, ale jak regeneracja, zwłaszcza wymuszona to regeneracja :) teraz kolej na następne GP, czyli Rudnicka Pętla. Zaraz, zaraz jeszcze w tę sobotę z MOSiR_em robimy Polska Biega :)

4 komentarze:

  1. Ja w niedzielę startowałem z porządnym bólem gardłem a po biegu jak ręką odjął! Czasem warto zaryzykować!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym chyba odpuścił... Zdrówka życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężka to sprawa, taki bieg z przeziębieniem. Zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, dolecz się szybko, wyścigi w kilka dni po wysokiej gorączce to kiepski pomysł.
    Ale zdjęcia fajne :)

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13