Święta i po świętach... Od ostatniego wpisu biegałem tylko co drugi dzień średnio po ok dziesięć kilometrów. Jedyne dłuższe wybiegania to stałe cotygodniowe spotkania na Bialskiej... Przedświąteczna "gorączka"; rekolekcje, jednak jakoś udało pogodzić się obowiązki z przyjemnością :) Nagłe ochłodzenie przed świętami dało mi trochę "popalić" bo widocznie dla organizmu to była zbyt szybka zmiana. Coś mnie "brało" ale domowymi środkami udało się zapobiec choróbsku. Silny mróz spowodował, że "wyszły nici" z biegu w Strzelcach Opolskich :( Słyszałem tyle pochlebnych opinii o tym biegu, że chciałem się sam przekonać. Jak bieg bez wpisowego może być zorganizowany na "full wypas" Bo ostatnio wszyscy tłumacząc się kryzysem raczej podnoszą opłaty startowe. W wigilię z braku czasu; z rana na szybko zrobiłem tylko ósemkę; ale biegałem. Bo jak mówią: "jaka wigilia taki cały rok" ;) Pierwszy dzień świąt oczywiście za stołem, więc z radością przeczytałem na forum "wezwanie" na cotygodniowe sobotnie spotkanie biegowe w alei Brzozowej :) Przedeptana piętnastka w drugi dzień świąt nie tylko dała mi kopa na cały dzień, ale też siłę na niedzielne dalsze świętowanie ;) Teraz luzik, (ale nie od biegania ;) i powitanie Nowego 2010 Roku. Ale wcześniej może spełni się jedno ze świątecznych życzeń ;) Oczywiście tradycyjnie jak co roku obowiązkowo trzeba będzie "Malucha" powitać bieganiem :) W ubiegłym roku zrobiłem to już kilka minut po północy !! Teraz coś Prezes wspominał o wspólnym bieganiu noworocznym, więc może zrobimy to razem !!! :) Ostatnio czwartkowymi wieczorami deptaliśmy trasę przyszłorocznego 2 biegu częstochowskiego. Ale w sylwestra chyba trudno byłoby się zebrać hi hi... no, ale może odrobimy to w piątek ?? Niekoniecznie przecież wieczorem ;) Przełom roku to chwile radosne, lecz również pełne refleksji... Kolejny rok na "karku" więcej siwków na głowie i więcej miejsca do całowania cha cha... Nawet mi się nie chce wierzyć, że będę miał już lat... 25 i pół (na jedną nogę) hi hi hi... Dzień za dniem płynie nieubłaganie... i tylko wspomnienia czasem przywołane przypadkiem przypominają jaki to minął "szmat" czasu... Ubierając choinkę maleńka rzecz: sklejony przed 35-ciu laty samochodzik uzmysłowił mi ile minęło przepięknych bożonarodzeniowych świąt i sylwestrowych toastów :)
:) P.S. Dziś Robert Kubica, a wtedy Sobiesław Zasada był idolem miłośników motoryzacji ;)
| |||||||||||||||||
| |||||||||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz