...w nowym sezonie biegowym. W ubiegłym tygodniu 35 km i trzy treningi biegowe /co drugi dzień/. W tym już 52 w czterech wyjściach. Skończyłoby się też na trzech i 39 kilometrach; Ale w czwartek skusiłem się na wieczorny trening po trasie kolejnego 2 biegu częstochowskiego /będzie17-04-2010/ Dwie pętelki w świetnym towarzystwie to naprawdę fajna sprawa. Byłoby jeszcze "pikniej" gdyby w światecznie przystrojonych alejach było trochę śniegu ;) Trochę zazdroszczę Zabieganym, którzy jutro startują w Toruniu w Półmaratonie Św. Mikołajów. Pogoda zapowiada się biegowa, a imprezka podobno jedyna w swoim rodzaju. Co prawda wcześniej myślałem, aby nawiedzić miasto ojca dyrektora, ale jakoś zabrakło motywacji ;) Szkoda, bo podobno zamiast medali na mecie biegacze otrzymują fajne pamiątkowe dzwoneczki. Chodził mi też po głowie Kalisz - i "Od zmierzchu do świtu" ale... Widać do końca A.D.2009 żadne starty już mi nie "grożą" chociaż jak to mówią: "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło"... Ostatnie sobotnie spotkania biegowe w alei brzozowej rekompensują wyjazdy na imprezki, bo zjawia się coraz więcej ludzi, nowe twarze... i najważniejsze; pojawiają się wreszcie przedstawicielki płci pięknej :) Bo do tej pory to byliśmy jak pluton wojska na porannej zaprawie fizycznej. Tylko z tą różnicą, że na Bialską wszyscy "lecą" jak pszczoły do miodu, a w armii od zaprawy każdy migał się jak mogł :) Najbliższy "łikend" na wyjeździe, więc Bialska odpada. Trzeba zatem nabiegać się 'na zapas'... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz