Wczesny ranek, poranny chłód; Na mojej trasie dwaj panowie z wózkiem (dwukółką). W dłoniach butelki z browarem na mój widok jeden z nich z szerokim uśmiechem: " panie, ale masz pan kondycje, podziwiam! Codziennie pan tak biega? Podziwiam pana naprawdę!" Powitałem panów; smakoszy porannej zupy piwnej i podziękowałem za słowa uznania. Fajnie usłyszeć dobre słowo, które mobilizuje; zwłaszcza po reprymendzie pani joggerki ;) Często zdarza mi się, że ludzie wypytują: jak często biegam, ile dziennie robię kilometrów, czy chce mi się tak wcześnie wstawać, a nawet: "czy się nie boje, że serce może nie wytrzymać takiego latania" Ostatnio jeden z moich "znajomych z trasy" zapytał mnie: "ile pan najwięcej przebiegł kilometrów?" Więc ja z kolei zapytałem na treningu, czy na zawodach? I zgodnie z prawdą Mu odpowiedziałem na treningu około 40 kilometrów, a na zawodach sto. Pan powtórzył: "sto, no tak sto to dużo" Powiedział to jednak bez zdziwienia i tak jakbym Mu wciskał kit;) Potem dowiedziałem się od innego "znajomego z trasy" iż tamten uznał, że to niemożliwe, żebym mógł 'lecieć na piechotę dalej niż z Częstochowy do Katowic':)
Zimy nie widać, chociaż podobno się zbliża ochłodzenie i w okolicach świąt opady śniegu. Trochę tęsknie za białym puchem. Lubię biegać po białym, a po za tym śnieg sprawia, że jest widniej. Wczorajsze wspólne sobotnie bieganie znowu zgromadziło liczną grupę miłośników biegania. Daria z Agą tradycyjnie jedno kółeczko, ale nowy nabytek "Plaża" równo z nami i widać, że Mu mało;)) Prawdziwy Zabiegany! Fajnie biega się w licznej grupie; gwarno, wesoło; widać, że przygodni piechurzy przyglądają się nam z zaciekawieniem ;)
W minionym tygodniu w czterech jednostkach czterdzieści pięć kilometrów; cienko, ale w czasach trzepania dywanów, mycia okien i generalnych porządków jest mniej czasu na trening :( Najważniejsze co by pobiegać w wigilie; podobno jaka wigilia taki cały przyszły Nowy Rok ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz