Czterotygodniowy okres roztrenowania zakończony. . Oczywiście przez cały ten czas nie wziąłem całkowicie rozbratu z bieganiem. W soboty obowiązkowo dreptane pogaduchy na Bialskiej. Z okazji Święta Niepodległości też towarzyskie bieganko, a i w międzyczasie jakieś truchty. No i jeszcze biegowa asysta Młodej Pary Zabieganych Oli i Karola. Wszystko spoko i na luzie. Na początku roztrenowania trochę się zdziwiłem; Bo co rusz to pojawiały się jakieś bóle, a to stopy, to kolana nawet kręgosłupa szyjnego...Pomyślałem po co mi to roztrenowanie? Jak regularnie biegałem to nic mnie nie bolało! Teraz jednak wszystko się uspokoiło i czuję się naprawdę wypoczęty. Jestem głodny biegania; po prostu mnie nosi. Więc nowy sezon czas zacząć... Pierwsze dwa tygodnie wprowadzenie i zacznie się ładowanie akumulatorów. Bardzo lubię biegać po "białym" wczoraj po raz pierwszy była ku temu okazja. Zaliczyłem też pierwszy poślizg, ale bez zaliczenia gleby i pierwsze wdepnięcie w przyprószona śniegiem kałużę brrr (tego akurat nie lubię!) Co prawda prognoza długoterminowa zapowiada tylko jeszcze kilka dni z opadami śniegu, a potem powrót jesiennej aury. Czy się sprawdzi zobaczymy. Tak było ubiegłej zimy;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz