"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

niedziela, 20 kwietnia 2008

[126] W życiu jak w pokerze...

Po sobotniej ponad trzydziestokilometrowej wycieczce biegowej w niedzielę sobie odpoczywałem. W poniedziałek czterdzieści minut rozbiegania plus dwanaście przebieżek. Wtorek osiemdziesiąt minut w pierwszym zakresie, a w środę dwadzieścia minut truchtów i dziesięć podbiegów. Czwartek jak co tydzień gimnastyka i ostatnie pożegnanie bardzo fajnej ciotki:(( Zawsze na pogrzebach nachodzą mnie refleksje; jak kruche i ulotne jest życie.... Ludzie gonią za szmalem lub innymi uciechami, a tu pyk....i już nic nie jest ważne. W życiu jak w pokerze, raz na wozie raz pod wozem; No ale dopóki "piłka w grze" nie wolno się poddawać! Trzeba brać się za bary  z życiem i walczyć! Wiadomo nic zabrać ze sobą z tego padołu się nie da, można jednak coś zostawić. Raczej nie o dobra materialne tu chodzi, ale oto jacy pozostaniemy w pamięci ludzi. "Zabiegani"po złożeniu dokumentów, czekają na rejestrację. Czekają ale jak na zabieganych przystało aktywnie! Zwłaszcza, że człon nazwy Klub Ludzi Aktywnych zobowiązuje. Czynnie udzielają sie na forum: http://biegajznami.pl/forum/viewtopic.php?t=22938 dynamicznie rozwijają stronę: http://zabiegani.czest.pl/ Ponadto już myślą i chcą działać na rzecz popularyzacji biegania. W piątek przedstawiciele "zabieganych" ustalili warunki współpracy z MOSiR-em. W maju wspólnie zorganizują "Bieg Wiosny" w ramach akcji "Polska Biega" który pilotuje Gazeta Wyborcza. Stałe sobotnie  spotkanie na Bialskiej, tym razem tylko w składzie czteroosobowym. No, ale lekki deszczyk mógł co niektórych zniechęcić. Co prawda ktoś kiedyś powiedział: nie ma złej pogody na bieganie, są tylko źle ubrani biegacze! I to jest prawda, to jest fakt... Verdi policzył, że za tydzień będziemy świętować maleńki jubileusz. Minie pół roku jak wspólnie biegamy w alei Brzozowej.... Zaczęliśmy najgorzej jak tylko można bo na jesień /niektórych może by to zniechęciło/; Coraz krótsze dni, a co za tym idzie co rusz później robi się widno, niskie temperatury itd. itp. Z drugiej strony Kto przetrwał ten trudny czas zahartował się w "bojach" I nie licząc jakiś losowych zdarzeń jest pewniakiem na wspólne bieganie. Wczesna pora jest może pewną barierą, ale naprawdę poranne bieganie ma wiele zalet. Daje "kopa" na cały dzień, nawet gdyby plan dnia wywrócił się dogóry nogami trening zaliczony i nie trzeba kombinować. Ponadto bardzo przyjemnie jest witać wschód słońca, słuchać świergotu budzącego się ptactwa i oddychać pachnącym świeżutkim powietrzem;) W piątek nie biegałem i nawet pomyślałem będzie dziura. W sobotę jednak zgadaliśmy się z Verdim i w niedzielę heja do Katowic na Bieg Korfantego. Z rana zaowiadało się nieciekawie, prawie całą drogę padał deszcz. W Katowicach na początku trochę siąpiło, ale na czas biegu przestało, Gdy mieliśmy wyjeżdżać nieśmiało zaczęło przebijać się słonko. Sam bieg podobał mi się, sprawne biuro, ciekawe numery startowe i niespotykana formuła biegu. Przeważnie tam gdzie start jest też meta, ewentualnie na start zawodnicy są dowożeni (Żytno). Tutaj start wyznaczono w Katowicach przy pomniku Wojciecha Korfantego, a metę przy podobnym pomniku w Siemianowicach Śląskich. Po zapisach trzeba było oddać rzeczy do autobusów-szatni i na mecie się odbierało. Po zakończeni autobusami wracało się na miejsce startu. Wszystko było OK; ciekawa trasa, fajny medal, smaczna kiełbaska i herbatka. Jeden minus to brak oznaczeń kilometrów na trasie. Dla miejscowych znających teren to pestka. Mnie po prostu meta "zaskoczyła" Prawdę mówiąc nie myślałem, że pobiegnę tak szybko. w Blachowni siódemkę zrobiłem w 32 minuty z sekundami. Tu osiem i pół kilometra w 35:40. W końcówce liczyłem mniej więcej kiedy może być meta; w pewnej chwili zakręt w lewo...i baner meta! Cieszę się, i z wyjazdu, i z wyniku fajnie, ze Verdi podsunął ten pomysł! Dzisiejszy bieg im. Wojciecha Korfantego przejdzie do historii, bo po raz pierwszy członkowie KLA "ZABIEGANI" Częstochowa wystąpili  oficjalnie na zawodach !!! Kolejnym szczególnym dniem dla naszego stowarzyszenia będzie dzień kiedy na zawodach wystąpimy w koszulkach z napisem zabiegani.czest.pl ......
Nie ma zdjęć z biegu, więc na dole wynik mojej drugiej pasji "chleb biegacza" ;)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13