"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


środa, 5 września 2007

[94] 30-stka z przygodami..

Uff..... nareszcie. Ciężkie jest życie biegacza amatora. Nogi i serce rwą się na trening, a tu obowiązki..... Niestety doba nie jest z gumy i w ubiegłym tygodniu tylko trzy dni biegowe. W dodatku wieczorami, a tu dni już coraz krótsze; Na sobotę zaplanowałem wycieczkę biegową trzydziesto-kilometrową. No, ale jak się nie wiedzie od poniedziałku to i w sobotę podobnie..... Zazwyczaj dzień pański niedzielę poświęcam rodzinie, więc od biegania odpoczywam. Chyba, że startuje w zawodach, bo większość imprez jest organizowana właśnie w niedzielę rzadziej w sobotę. Na starty jeżdżę jednak w gronie rodziny, wiec można powiedzieć, że "wilk syty i owce całe" Tym razem ponieważ, nie udało się zrobić sobotniego wybiegania, wycieczkę biegową przełożyłem na dzień z czerwona kartką. Po prostu poziom endorfin tak mi się obniżył, że chodziłem jak podminowany....Już na "starcie" wiedziałem, że będą niespodzianki. Najpierw miałem problemy z "wydostaniem się" z miejsca zakwaterowania. Akurat tego dnia były dożynki na Jasnej Górze więc zjechali rolnicy z całej Polski. Mało tego uroczystości zaszczycił sam prezydent RP, więc panika, wstrzymywanie ruchu itp itd. Następnie kiedy dobiegłem do mojego lasku..... wpadłem wprost na całą watahę quadów, a że podłoże piaszczyste, więc zakurzuli, aż mi ...... Później musiałem przebić się przez drogę na Wieluń. Dobiegam do skrzyżowania i widzę radiowóz; rozglądam się cały ruch wstrzymany... /myślę pewnie jakiś vip będzie przejeżdżał.... No więc wszyscy stoją a ja sobie biegnę. czułem się jak "pojazd uprzywilejowany w ruchu'!!! Co najciekawsze kierowcy mieli takie śmieszne miny na mój widok!!!! Nie zdziwiłbym się gdyby co niektórzy pomyśleli, że zamknęli ruch specjalnie dla biegacza ha,ha ......Następnie biegnąc między polami zakurzyli mnie jeżdźcy na crosowych stalowych rumakach. Jakby mało tego było mało tuż przed domem o mało nie rozjecjhał mnie rowerzysta śmigający chodnikiem!!!!! jedynym pozytywem było spotkanie na trasie bratniej duszy, czyli BIEGACZA!!! No i przedewszystkim podniósł mi sie poziom hormonów szczęścia. Dlatego niedzielny wieczór spędziłem w znakomitym humorze........Chociaż trochę  odczułem tę trzydziestkę w kościach tzn. kolanach - najwyższy czas na zmianę 'bamboszy biegowych' bo czuję, że amortyzacja siada..... Ale dziś już jest OK i normalnie biegałem......


Witaj Twardzielu! Łatwo sie nie poddajesz. Podziwiam ...

... Ciebie. Wiesz ostatnio mam tak mało czasu, ze coraz czesciej chciałabym aby doba była jednak z gumy.... ale cóż jest jak jest... pozdrawiam serdecznie :-)

isia35@buziaczek...2007-09-06 16:08

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13