"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


środa, 11 października 2006

[51] Brawo Komandosi...

Jubileuszowy X Bieg o nóż komandosa, przeszedł do historii. Jeśli wierzyć organizatorom, że ostatni to wielka szkoda. Naprawdę fajna impreza, ciekawa trasa (zwłaszcza piaskowa górka), świetne koszulki. Cieszę się, że mogłem tam być, i żałuję tych dziewięciu biegów na których mnie nie było.
Tym razem na sobotnie zawody wyjechałem już w piątek, w ośrodku Posmyk Ustronie zmówiłem domek i zameldowałem się tam z moim "fanclubem" w samo południe. Do Lublińca dojechaliśmy pociągiem i tu okazało się, że połączeń autobusowych jest jak na lekarstwo. Dlatego drugą część trasy do Kokotka pokonaliśmy okazją. Popołudnie piątkowe minęło na spacerach po lesie i totalnej labie, w międzyczasie oczywiście pobrałem numer startowy  i przestudiowałem trasę biegu. W sobotę śniadanko rozgrzewka i o 11tej START. Wcześniej 10:30 dopingowaliśmy na starcie kobiety które biegły na dystansie 6 km. Tym razem biegło mi się fantastycznie, zwłaszcza na leśnych górkach i pagórkach. W ogóle kapitalna była atmosfera "w peletonie", a Jaq ze swoimi okrzykami "dalekooo jeszczeee"... tak nas rozbawił, że nawet brak wody na ostatnim punkcie potraktowaliśmy z poczuciem humoru. Finisz także pod górę pokonałem z takim zapasem sił, że pożałowałem iż wcześniej nie dałem trochę więcej z siebie na trasie. Na mecie medal, koszulka, napój izo, grochówka i piwko, potem prysznic i  zakończenie zawodów / wręczenie nagród ( super noży) dyplomów etc.etc. Wieczorem "świętowanie" udanej imprezy i dobra zabawa w gronie mojego "fanclubu" W niedziele po mszy św. w miejscowym kościele niestety przyszło się zbierać do domu i chociaż z Kokotka do Lublińca musieliśmy maszerować z plecakami na grzbiecie (śmialiśmy się że  trenujemy przed następnym "katorżnikiem" to dobry humor nas nie opuszczał. Swoją drogą to dziwne -Kokotek w niedziele nie ma żadnego połączenia z Lublińcem!!!! Dobra pogoda, świetna impreza, czy można sobie wyobrazić lepszy weekendowy wypoczynek z rodzinką na łonie natury?


Witaj Tomaszu! ja miałam dziś fatalny dzień. Stres jeszcze ...

... mnie nie opuścił. Dobrze, ze odwiedziłam Ciebie. Tu jak zawsze pełno radości i pozytywnej energii. Oczywiscie gratuluję. Muszę Ci pochwlić sie osiągnięciami ...

~Isia 2006-10-11 18:41

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13