Tydzień minął jak z bicza strzelił. Wczoraj wycieczka biegowa 90 minut, więc dzisiaj odpoczynek. Planowałem 1 października zaliczyć półmaraton w Katowicach, ale Verdi dał znać na forum AHEAD Częstochowa o biegu w Żytnie. Do tego też półmaraton... i 24 września. Dlatego zmieniłem swoje plany treningowe, tym bardziej, że termin 1.10 trochę kolidował z obchodami 23 rocznicy ślubu z moją lepszą połową. Fajnie się złożyło, bo nie trzeba będzie kombinować....jak tu wyrwać się do Katowic. Tak więc już od jutra przygotowuję się do połówki w Żytnie, mam nadzieję, że ta "pora deszczowa" do tego czasu minie i nastanie złota polska jesień. Co prawda na ostatnich treningach co rusz "święcił" mnie deszczyk, to się uodporniłem i nawet polubiłem bieganie w deszczu. No to teraz lulu, bo jutro... "już o świcie przyjdzie się mocować z życiem"... i "kałamarze" startują do szkoły, a to znaczy, że nieuchronnie już niedługo przyjdzie zaśpiewać..."a mnie jest szkoda lata"....
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz