XI Marszobieg w Olsztynie przeszedł do historii. Niestety aura pokrzyżowała szyki i na starcie stanęło zaledwie nieco ponad dwie setki uczestników. Według organizatorów w ubiegłym roku w jubileuszowym marszobiegu wzięło udział ponad siedemset osób, a w dziesięcioletniej historii tej imprezy frekwencja nigdy nie była tak niska.
Już kilka dni wcześniej prognozy w TV zapowiadały na niedziele niskie temperatury, zachmurzenie i opady. Miałem jednak nadzieje, że niebo się zlituje. Z rana było bardzo pochmurno, ale w miarę ciepło. W drodze do Olsztyna pokropiło, sądziłem, że straszy. Na miejscu tradycyjnie już jak w latach ubiegłych o dziewiątej uczestniczyliśmy w Mszy Świętej, która poprzedzała uroczystość pierwszej komunii. Na zakończenie zrobiło zamieszanie i tumult, bo okazało się, że na zewnątrz leje. Nie popsuło nam to nastrojów i w dobrych humorach udaliśmy się na start, żeby się zapisać. W ubiegłym roku też z początku pokropiło, ale potem się wypogodziło. Tym razem zaciągło się na dobre i do samego startu padało, padało, padało..... Na starcie jakby na zachętę deszcz ustał i zrobił sobie kilkudziesięciominutową przerwę. Zdążyłem dobiec na metę odebrać koszulkę i zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami wrócić na trasę po moją lepszą połowę /która dzielnie maszerowała/. No i wtedy przylało tak, że na polanę wróciliśmy dokładnie zmoknięci. Co gorsza znacznie się ochłodziło i nawet grzane piwo nie pomagało się rozgrzać. Dlatego organizatorzy ogłosili zmianę programu imprezy. Wycofano się z imprez towarzyszących, szybciutko rozdano nagrody i po czternastej bylo po imprezie.
Osobiście jestem zadowolony ponieważ biegło mi się super, a na dodatek 49 miejsce to świetny wynik. Biegam w zasadzie dla biegania i zajęte miejsce w klasyfikacji nie jest dla aż tak ważne. Ale jak się patrzy ilu później urodzonych zostało w tyle to jakby człowiekowi lat ubyło. Tym bardziej, że jak na starcie wszyscy "wydarli" młodzi -starsi- duzi -mali; no to mówię trzeba będzie gonić. Zaraz jednak pomyślałem spoko spoko i dobrze bo im dalej od startu to więcej mijałem tych, którym zabrakło "pary" Z drugiej strony to mam takie wrażenie, że mogłem trochę zwiększyć tempo biegu? Nie chciałem jednak na ostatniej prostej człapać tylko dziarsko zafiniszować. Udany start w Olsztynie tak mnie zdopingował, że myślę o starcie 11 czerwca na 10 kilometrów w myszkowskim "Biegu Pięciu Stawów" Na razie jednak mogę jeszcze nic postanowić, bo w tym tygodniu kalendarz napięty i trzeba będzie kombinować jak tu wygospodarowć czas na treningi. Wyniki XI Marszobiegu w Olsztynie 4 czerwca 2006r.
http://www.olsztyn.ug.gov.pl/marszobieg.doc
Bardzo ladny wynik staruszku ;) chcialabym kiedys tak ... | |
|
... pobiec ale to tylko marzenia 8-) w zasadzie sa one po to by je spelniac aczkolwiek szczerze wątpie, musialabym miec z emerytami o kulach :P |
|
| ~Zaczarowana 2006-06-06 11:10 |
|
|
|
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz