Wczoraj zacząłem szósty tydzień mojego planu. Po sobotnim 80-cio minutowym biegu miałem trochę… w kościach. Ale trening zaliczyłem zgodnie z planem. Ostatnio trochę mi ciężko na początku, ale jak się już rozkręcę jest ok. Wydaje mi się, że jest coraz lepiej; lżej mi się biega, a przebieżki i podbiegi są jakieś „żywsze” Dziś wróciła mi wiara w ludzi; biegnę sobie śnieżek pada jest fajnie nagle przed sobą widzę Gościa z „haskim” już zwalniam i mam zamiar przejść do marszu, a Facet trzyma psa przy nodze i mówi „on nie gryzie spoko” Podziękowałem i zdziwiony pomknąłem dalej. No proszę są jeszcze ludzie normalni… A tak w ogóle nie mogę doczekać się wiosny co prawda kalendarzowa już za tydzień ale… Mam serdecznie już dość biegania po śniegu, lodzie i grudach. Co prawda meteorolodzy twierdzą, że klimat się ociepla…? Niedługo będzie jak na Syberii „ dziewięć miesięcy zimy, a potem wsio lato i lato” Jutro gimnastyka dzień odpoczynku i regeneracji. A w czwartek owb i podbiegi zgodnie z planem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz