Dzisiaj po raz pierwszy biegałem OWB1 przez pełne 80 minut. Maratończycy powiedzą pewnie śmiechu warte; co to jest 80 minut, ale ja do tej pory biegałem tak ok godzinki. Bieganie zacząłem dwie godziny po obiedzie ( pierożkach z mięsem - pycha!) i dlatego chyba lepiej biegało mi się już pod koniec treningu niż na początku. Nawet tak mnie korciło żeby przedłużyć jeszcze wybieganie. No ale mając w pamięci rady bardziej doświadczonych biegaczy żeby nie przesadzać przywołałem się do porządku.Tym samym zaliczyłem piąty tydzień mojego planu. Jedyny minus to chlapa ciapa ale jak się niema co się lubi to się lubi co się ma. We wtorek zafundowałem sobie taki crossik, że w środę, a nawet w czwartek czułem go w łydkach. Myślałem nawet jak tu realizować podbiegi; z tym, że po 45 minutach OWB1 rozkręciłem się i było ok. W piątek "dziura" miała być gimnastyka,ale z samego rana wyjazd do "stolicy' województwa, po południu wypad na zakupy i wieczorem zabrakło "pary" Może i lepiej bo dzisiejsze bieganie była super i wreszcie pochowały się gdzieś te burki... na pewno się wystraszyły ptasiej grypy!! W czwartkowym "Fakcie" znalazłem informację o Akademii Maratonu (www.akademiamaratonu.pl) wkrótce start jestem bardzo ciekawy co tam będzie i w jakiej formie? A od poniedziałku tydzień 6 planu treningowego jak to leci; 1/4 już zrealizowana. Natomiast jutro niedziela i zasłużony odpoczynek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz