Mnie biegacza z Częstochowy
kundel ugryzł w but biegowy
i bez... zębów biega
ta psia lebiega
"a sics"* ma wzorek zębowy
*/asics/ marka butów
Wczoraj zacząłem realizować czwarty tydzień mojego planu. Na razie wszystko idzie zgodnie z założeniami, (odpukać, żeby nie zapeszyć).Biegacze przestrzegają mnie przed "dziurami" więc staram się tak planowac czas w ciągu dnia, aby tych dziur było jak najmniej. Zdaję sobie sprawę, że całkiem się tego nie ustrzegę. Rację mieli amd i cotton przyznaję! Początkowo planowałem cross/wb2 w czwartek, a OWB1+podbiegi we wtorek jednak po sugestiach bardziej doświadczonych biegaczy zamieniłem te treningi. Teraz widzę, sens tej zamiany bo po przebieżkach lepiej biega się wb2 czy cross. Dzięki amd, dzęki cotton! Dziś wb2 biegało się super, choć "tradycyjnie" nie obyło się bez "bliskiego spotkania" Zaczynam jednak mniej mieć pretensji do piesków,a więcej do ludzi. Przecież to ludzie nie pilnują swoich pupilków, albo ich porzucają czy uczą dziadostwa. Biegnę dzisiaj już do domu, ostatni zakręt w prawo i... wypasiony wilczur, zwalniam rozglądam się, a 50 m przede mną niewiasta ze smyczą. Jestem zdziwiony, bo pies nie zważa na mnie lecz biegnie do właścicielki to zaczynam też biec. I co widzę, piesek dobiega do swojej pani, a Ta rzuca w moją stronę patyk........? ZAMIAST PRZYWOŁAĆ I PRZYTRZYMAĆ PSA PRZY NODZE nasyła na mnie swego pieska. Czy to jest normalne? Kogo trzeba ułożyć, wytresować?
Uff, jutro środa i gimnastyka, w tych "ćwiczeniach kledzikowych" na kolanka też coś jest daję słowo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz