Planowałem dzisiaj trening na jedenastą.Wstałem co prawda jak zwykle 5:30, ale gdzieś tak przed dziewiątą czułem się dziwnie słaby, nic mi się chciało, w ogóle taki "padnięty". Pomyślałem nawet chyba dziś trzeba sobie odpuścić. Potem jednak przyszło mi na myśl, że może właśnie będzie lepiej jak się rozruszam. I był to strzał w dziesiątkę. Przebrałem się, zrobiłem rozgrzewkę i na cross. 35 minut aktywnego crossu, rozciąganie,prysznic i całą "niemoc" jakby ktoś ręką odjął. Zastanawiałem się później, pałaszując śniadanko: czyżby to naprawdę uzależnienie? Tak jak alkoholik który dopóki z rana nie dziabnie kielicha, to nie jest wstanie się pozbierać! Dziwne? niby tak niewiele trzeba, żeby człowiek poprawił sobie humor i z werwą zabrał się do pracy. Jutro środa, a więc dzień ćwiczeń i wolne od biegania. Z każdym uzależnieniem trzeba walczyć ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz