ale przyjaźń jest najważniejsza" jak mawiał mój guru Emil Zatopek. W sobotę uczestniczyłem "przy okazji" w Nocnym Biegu Solidarności w Rzeszowie;) Przy okazji, bo głównym wydarzeniem było pierwsze w realu spotkanie z moim serdecznym kumplem Kubą Ostasz:)
Na powitanie o mało mnie mój przyjaciel nie udusił;) i byłem jakoś w stanie towarzyszyć Mu w wyścigu na wózkach na dystansie 1500m po trudnej trasie z dużą ilością bruku;(
Na mecie zameldował się jako pierwszy z dzieciaków:) pozostawiając za sobą wielu dorosłych uczestników:)
Razem z rodzicami naszego ściganta;) mamą Ewą, tatą Sylwestrem, babcią, moją lepszą połową i innymi przyjaciółmi z Marzycielskiej Poczty dopingowaliśmy młodych i starszych wózkersów:)
W biegu nocnym mieliśmy do pokonania cztery takie pętle jak wózkersi, czyli w sumie 6 kilometrów. Przed startem miła niespodzianka "przyznała się" do mnie niezwykle sympatyczna para: Zabiegana blogerka z mężem:) Ledwie zdążyliśmy zamienić kilka słów i już okazało się, że... nastąpił start he,he... Na trasie najpierw wypatrzył mnie Golon, ale to ścigant hi,hi.. więc tylko cześć, cześć i tyle Go widziałem;) Dopiero podczas dekoracji była chwila na dłuższą pogawędkę;) Potem spotkałem Marka Gajewskiego uczestnika pielgrzymki biegowej na Jasną Górę:) Trochę pogadaliśmy i na ostatnią pętlę wyruszyłem razem z moim przyjacielem Kubą:) Pierwszy razem prowadziłem taki pojazd, więc chyba Kuba mi wybaczy, że jechaliśmy trochę zygzakiem hi,hi.. Przez moment zastanawiałem się nawet, czy któryś z policjantów zabezpieczających trasę nie będzie chciał nas sprawdzić hi,hi... na alkomacie:) Kuba rozdawał uśmiechy, pozdrawiał kibiców, policjantów oraz strażaków na skrzyżowaniach i chyba dlatego nam się upiekło he,he... Ostatnie półtora kilometra to było coś fantastycznego i trudnego do opisania:) Krótko mówiąc najcudowniejszy bieg w którym dotychczas uczestniczyłem:) Na mecie Kuba udzielał wywiadu, a ja byłem najszczęśliwszym zawodnikiem tej imprezy, choć nie stanąłem na najwyższym pudle;)
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy:( nadszedł czas pożegnania. Przeżyłem pół wieku, ale kiedy mój kumpel ze łzami w oczach złapał mnie za szyję, "mocno przydusił" i nie chciał puścić to jakaś gula stanęła mi w gardle;) O mały włos, a obaj ryczelibyśmy jak bobry na rzeszowskim rynku;) O takich dniach mówi się: ten szczególny dzień, jeden z najważniejszych dni w życiu... Lecz mnie po ostatnich pielgrzymkach które ze śpiewem wkraczały do mojego miasta cały czas brzmi w uszach: "Oto jest dzień, który dał nam Pan"...
Sam bieg? Wyników dotychczas brak:( W strefie mety chaos, co przy czterech pętlach dla wolniejszych biegaczy mogło być deprymujące:( Nigdzie na biegach nie zbiera się numerów z chipami???:( A tu po odebraniu pakietu zdziwko: "Numer zwrotny na mecie"
Poza tym w związku z błędami w wynikach przedłużające się dekoracje:(
Jednak to wszystko pikuś, nawet pan pikuś hi,hi.... W taki dzień tzn. wieczór nic nie było w stanie popsuć mi humoru:)
Wielkie gratulacje dla was chłopaki! Spisaliście się oboje na medal! Powiedz Kubie, że jest bardzo dzielny i że go podziwiamy, ja moich dzieciaków niestety na żaden bieg nie mogę wyciągnąć :(
OdpowiedzUsuńNo a Ty zostałeś gwiazdą i wystąpiłeś w TV ;)Jeszcze raz pozdrawiam, miło było Cię poznać :)
Brawo Kuba i brawo Tomek!
OdpowiedzUsuńPiękny bieg! Żadna życiówka nie jest lepsza od takiego spotkania z przyjacielem. Serdeczne gratulacje dla dzielnego Kuby!
OdpowiedzUsuńBrawo panowie! Prawdziwi sportowcy przez duże "es" :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie w imieniu Kuby:)Chociaż możecie Mu to powiedzieć(napisać)osobiście:) Klikając w małe zdjęcie Kuby przy linkach blogerów otwiera się Jego poczta marzycielska:) Kuba to świetny chłopak! A ja tak naprawdę nic nie zrobiłem. Tylko dzięki Kubie przeżyłem te wspaniałe chwile:)
OdpowiedzUsuńJaki fajny wieczór :) Gratulacje dla Ciebie i Kuby.
OdpowiedzUsuńBrawo Kuba! Gratulacje Tete! A skoro się nie spotkaliśmy, to nie pozostaje nic innego jak tylko szukać następnych okazji ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszmy się więc i radujmy się...
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Ciebie i dla Kuby! I dzięki za pozytywną dawkę energii na początek dnia, jaką dało mi przeczytanie twojego kipiącego dobrymi emocjami posta :-)
Super wpis, gratulacje dla obu zawodników!
OdpowiedzUsuńA ja się wzruszyłam. Po prostu. Gratuluję.
OdpowiedzUsuń