"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła. Aktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia" *Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić*


wtorek, 27 grudnia 2011

[313] dzień po...

Dzień po świętach bez biegania;) Wczoraj przed świątalnym morsowaniem krótkie bieganie na rozgrzewkę. Z dobiegiem równe siedem kilometrów. W tygodniu przedświątecznym tak jak planowałem w ramach roztrenowania jedynie trzy wyjścia;) Wtorek jedenaście kilometrów sam na sam w tempie rekreacyjnym. Za to w czwartek na treningu po trasie BC Kossak i Elf_ik przegonili mnie aż miło;) W wigilię rekordu frekwencji na cotygodniowym sobotnim spotkaniu nie było:( Była jednak miła niespodzianka;) Na drugim kółku przed zbiegiem do asfaltu zaskoczenie... Prawie jednocześnie zauważamy przeciągnięty w poprzek drogi od drzewa do drzewa biały sznurek. Myślimy ki diabeł ? Ktoś nas nie lubi ? zagradza nam drogę? Kiedy podchodzimy bliżej dziewczyny zdziwione pokazują na przywiązane do sznurka cukierki:) Zaskoczeni zastanawiamy się co jest grane ? I wtedy zza krzaków wyskakuje Wlodec z okrzykiem wesołych świąt !!!! Wcześniej zrobił bramkę biegnącym przed nami:) A kiedy dowiedział się, że jesteśmy z tyłu poczekał, aby i nam zrobić niespodziankę;) Wolodec słynie z fantastycznych pomysłów, ale czegoś takiego się nie spodziewaliśmy;)  Tygodniowy kilometraż trzydzieści sześć kilometrów. Do Nowego Roku będzie podobnie;) Potem koniec obijania się, bo wiosenny maraton tuż tuż... Wczorajsze bieganie i morsowanie było zbawienne;) Wigilia - każdej potrawy trzeba spróbować:) Pierwszy dzień świąt "powtórka z rozrywki " plus coś na trawienie;) Biegnąc na morsowanie brzuch mi podskakiwał i zastanawiałem się, czy woda nie wystąpi z brzegów hi,hi... Po morsingu zaś czułem się lekki i gotowy do dalszego świętowania:) Zdziwiony tylko byłem grubością lodu... Temperatura plusowa, a tu pod cieniutką warstwą wody lód nie byle jaki:) Oraz powiększającą się liczebnością naszego stadka;)
 Świąteczna atmosfera i przyjemna regeneracja miała pewnie wpływ na decyzję o terminie kolejnego pluskania;) Następne już noworoczne moczenie w zimnej wodzie o stałej porze pierwszego stycznia:) Na ostatnim morsowaniu w tym roku zadebiutowały Madlen i Elf_ik, więc za tydzień będą miały już roczny staż he,he... Duże brawa i gratki należą się naszym Foczkom, bo jak się przyznały: połknęły bakcyla i już nie mogą doczekać się następnego razu:) Po raz pierwszy zjawił się też na naszym kąpielisku Mors, który pochwalił się: iż morsuje od trzydziestu sześciu lat!!! Wykonał nawet pełne zanurzenie! Zanurkował chociaż większość opinii jest przeciwna zanurzaniu głowy. Często na filmikach zwłaszcza naszych wschodnich sąsiadów ludzie zanurzają się z głową?...

piątek, 23 grudnia 2011

[312] Niespodziewany prezent-świąteczna niespodzianka..

W przeddzień wigilii Bożego Narodzenia dostałem od mojego Kumpla Kuby Ostasz z Marzycielskiej Poczty życzenia:) Ten niezwykły chłopak uczy się (bardzo dobrze:), uczestniczy w różnorakich zabiegach rehabilitacyjnych i jeszcze znajduje czas i siły, aby własnoręcznie przygotować takie kartki dla przyjaciół z MP od siebie i swojej rodziny:)
 Oprócz miłych życzeń otrzymałem także opłatek i ciasteczkową choinkę;)
Poznałem Kubę przez neta i na razie nie mieliśmy okazji na osobiste spotkanie. Tzn. okazja była, lecz  nie dane było nam się spotkać. Mam jednak nadzieję, że zobaczymy się w "realu" ;) Bardzo chciałbym osobiście poznać Tego wspaniałego chłopaka. Ciężko pracuje na turnusach rehabilitacyjnych, ale nigdy nie narzeka i jest zawsze uśmiechnięty:) Jestem  pełen podziwu dla Niego i Jego Mamy. Pomimo doświadczenia przez los mają w sobie tak wielkie pokłady optymizmu:) że przekazują je innym, również zdrowym, którzy przez chwilę zapomnieli co jest w życiu najważniejsze. 
Też wysłałem Kubie przesyłkę świąteczną z opłatkiem. Jutro kiedy wzejdzie pierwsza gwiazdka... Chociaż dzielą nas setki kilometrów przez moment duchem będziemy razem:) Dzieląc się opłatkiem wśród swoich rodzin połamiemy się i my...

niedziela, 18 grudnia 2011

[311] Plażowanie....

Piękna pogoda tej jesieni i zimy ani widu, ani słychu;( Prognoza do końca roku również nie przewiduje pojawienia się królowej śniegu:( W Święta Bożego Narodzenia ma być nawet sześć kresek powyżej zera! Dlatego chyba zamiast tradycyjnego już morsowania w drugi dzień świąt przyjdzie nam uskuteczniać.... plażowanie;) Oby tylko na Wielkanoc nie przedłużył nam się sezon morsowy, bo w lany poniedziałek przyjdzie nam walczyć na śnieżne piguły;) Dzisiaj po nocnych opadach deszczu i deszczu ze śniegiem w południe słoneczko. Powietrze +5, woda +3, więc podczas pluskania mogłem zwodować statek;)
Niestety nie okazał się... lodołamaczem;( i zatonął przy próbie dotarcia na drugi brzeg. Bo mimo plusowej temperatury wodę od przeciwległego brzegu pokryła cienka warstwa lodu. Chyba jedyny plus tych naszych niezimowych kąpieli to większa frekwencja Foczek niż Morsów:) 5:4 dla płci pięknej i to bez żadnych parytetów;) A do niedawna tylko Teresa musiała reprezentować kobiety. Zobaczymy jak będzie za tydzień? 
Dziś jak zwykle przed pluskaniem krótki bieg na rozgrzewkę. Tempo rekreacyjne, żeby wszyscy mogli nadążyć. Razem z dobiegiem do i z powrotem wyszło 7km. Wczoraj na Bialskiej sobotnie spotkanie biegowe i piętnaście kilometrów. W tym jedenaście i pół dreptanych pogaduch;) Czwartek trening na trasie BC i trzynastka. Dzięki naszym ścigantom w dość szybkim tempie;) Jedyne samotne bieganie we wtorek i tylko 8km. Czterdzieści trzy kilometry w czterech wyjściach to cały dorobek minionego tygodnia. Nie rezygnuję całkowicie z tuptania, ale do końca roku mam takie biegowe roztrenowanie;) Później powrót do regularnych treningów i przygotowanie do wiosennego maratonu. W nadchodzącym tygodniu planuję tylko trzy wyjścia: wtorek - solo, czwartek dystans BC i sobota klubowe spotkanie w alei brzozowej. Podobno jaka wigilia taki cały rok;) więc oby tym razem padł rekord frekwecji;) Możliwe? Ponoć nie ma rzeczy niemożliwych. Przecież skoro  zwierzęta w wigilię mówią ludzkim głosem to może cud się stanie?

Jest taki czas co łzy w śmiech zmienia 
jest taka noc co smutek w radość przemienia 
jest taka siła co spełnia marzenia....
To właśnie magia  Świat Bożego Narodzenia!                                                                 
Wszystkim Gościom odwiedzającym mojego bloga życzę zdrowych spokojnych i radosnych Świat Bożego Narodzenia. Niechaj w Waszych domach zagości ciepło, miłość, wiara i nadzieja...



niedziela, 11 grudnia 2011

[310] lodowe szaleństwa...


Dziś fajne zaskoczenie przed morsowaniem;) na wodzie przezroczysta, ale dość gruba "szyba";) W nocy temperatura spadła poniżej zera, lecz nie spodziewaliśmy się takiej przeszkody. Ale co tam, nie takie lody przełamywaliśmy he,he  Po biegu na rozgrzewkę uzbrojeni w kije, klucz do kół i jedną małą siekierkę jakoś się do wody dobraliśmy hi,hi... W tym tygodniu było św. Mikołaja, więc tradycyjnie dzisiejsze spotkanie Zmorsownych na  "lodowisku" było mikołajowe. W poprzednia niedzielę byłem w Toruniu i nie mogłem uczestniczyć w niedzielnym morsowaniu:( dlatego dziś z przyjemnością posmakowałem lodowego szaleństwa:)
 Ostatnio za każdym razem zjawia się Ktoś chętny by sprawdzić na własnej skórze: "co w tym jest" Jedni poprzestają na jednorazowym eksperymencie; inni łapią bakcyla i zostają z nami:) Dzisiaj dołączył Marceli, a tydzień temu Iza i oboje już zapowiedzieli się na kolejne zimne pluskania. Za tydzień Ola "odgraża" się, że również zadebiutuje i ponoć nawet zrobiła próbę w .... wannie z zimną wodą brrrrr. Co niektórzy polecają takie przygotowania, ale wśród Morsów zdania są podzielone. Raczej zgadzam się z Tymi co twierdzą, iż morsowanie w grupie, na wolnym powietrzu jest i łatwiejsze i przyjemniejsze:) Bo to tak jak z bieganiem. Maraton na treningu można zrobić, ale jak staję się na starcie wśród innych biegaczy dochodzi adrenalinka i te czterdzieści dwa kilometry w głowie nie są czymś niemożliwym. Do tego dochodzą kibice he,he... Kiedyś nas też ludzie przychodzili "podglądać" z daleka;) Teraz ośmieleni dopytują się o wrażenia, zahartowanie i wpływie na zdrowie. Najczęściej pada pytanie: "jaka woda ? ciepła?" 

Prawdziwej zimy na razie nie ma:( i podobno nie będzie, bo "Lato nie chce odejść" hi,hi.... Fajnie byłoby gdyby Boże Narodzenie było w zimowej scenerii:) Niestety prognozy meteo raczej są niezbyt obiecujące:( Mam jednak nadzieję, że Nowy Rok się postara i znów będziemy rąbać przerębel:)

Na razie pogoda sprzyja bieganiu, więc nie wieszam butów na kołku i tuptam sobie spoko;) Tygodniowy kilometraż mniejszy, ale wszyscy się regenerują to i ja odpoczywam:) W minionym tygodniu po połówce św. Mikołajów poniedziałek gimnastyka, wtorek spokojna dyszka, wtorek luzik i w czwartek klubowy trening na trasie biegu częstochowskiego 13km. Piątek wolne i zakończenie  Grand Prix Zabieganych 2011
 W sobotę trochę ciężko;) ale sześć osób zdecydowało się na cotygodniowe spotkanie biegowe w alei Brzozowej. Dziś dobieg na "bałtyk" i z powrotem plus biegowa rozgrzewka to siedem kilometrów na luzie. W sumie tygodniówka 45 kilometrów. Teraz nadchodzi gorący okresprzed świąteczny to może być nieco gorzej z regularnym bieganiem:( 

Święta to też czas smakołyków i biesiadowania dlatego ruszać sie trzeba, by po świętach nie trzeba było pozbywać się zbędnego balastu he,he... Odkąd biegam zimą w drugi dzień świąt zawsze udawało mi się pomiędzy jednym a drugim świętem coś tam podreptać;) Mam cichą nadzieję, że i pod tym względem tradycji stanie się zadość:) A może i świąteczne morsowanko....

wtorek, 6 grudnia 2011

[309] ooochochocho... św. Mikołaj ...

...się zjawił i przywiózł śnieg pod sanie;) he,he... Znaczy u nas święty, bo teraz gdzie nie spojrzeć to jakieś podróby. Podstarzałe krasnale, tudzież gwiazdory, czy inne tzw. mikołajki:( Kiedyś wielki brat ze wschodu próbował nam wmówić, że to dziadek mróz, ale mu się nie udało:) Tak samo jak nie udało się przekształcić Polski w kolejną republikę nadbałtycką:) Co jednak nie udało się zmienić w systemie totalitarnym, chyba wyjdzie w demokracji:( Jeden wycofuje godło z koszulek reprezentacji, komuś chodzi po głowie federacja państw unii... Wielkanocne Święta Zmartwychwstania Pańskiego uważa się za święto wiosenne zajączka i króliczka? A ciekawe czym niedługo nasi nowocześni europejczycy spróbują zastąpią Święta Bożego Narodzenia?

Dzisiejszy śnieg wprawdzie już stopniał, lecz sprawił wiele radości dzieciakom:)  i nie tylko;) Zrobiło się biało, czysto, widno i od razu bardziej optymistycznie:) Zarazem też bardzo ślisko;( Mimo to udało mi się wcześnie rano w ramach rozruchu;) po niedzielnej połówce w Toruniu wytuptać dyszkę po białym:) Było świetnie, ale jak zwykle musiał mi zepsuć dobry humor  nierozgarnięty właściciel czworonoga:( Na 'bałtyku' teren odkryty, więc z daleka widzę gościa z dużym psem. Myślę skoro ja Go widzę to On widzi, że nadbiegam. Pan idzie, rozgląda się. Oczywiście pies bez kagańca i nie na smyczy. Naiwnie podejrzewam, że przywoła psa. Niestety stary, a głupi przygląda się jak Jego pupil skacze na mnie łapami:( brudzi jasną kurtkę i o mało nie rozrywa biegowych spodni:( Kiedy mówię,  by psa przywołał, bo zniszczy mi ciuchy... zdziwiony z rozbrajającą miną oświadcza: on tak z przyjaźni. A ja mam gdzieś taką przyjaźń głupich psów i jeszcze głupszych właścicieli!!!

Wczoraj laba;) Niedziela IX Półmaraton Świętych Mikołajów w Toruniu. Byłem pierwszy raz, ale bardzo chciałbym ponownie pobiec w czerwonym tłumie hi,hi.. Kapitalna impreza, świetna atmosfera, ciekawa trasa i rewelacyjny medal w kształcie dzwonka:) Chciałem go już od dawna, ale do Torunia jakoś zawsze było pod górkę;) Pakiet odebrałem w sobotę, potem z Zenkiem przy złocistym izotoniku ustaliliśmy 'taktykę' i umówiliśmy się na niedziele obok pomnika Mikołaja Kopernika:) Normalnie na zawodach można się odnaleźć choćby po klubowych koszulkach, a tu z racji zapisu w regulaminie prawie wszyscy w czerwonych koszulkach  i czapkach z białym otokiem;) W drodze na start pojawił się jeszcze Stachu, więc obowiązkowo uwieczniliśmy się na pamiątkowej fotografii:)  
 Niestety nie trafiliśmy na pozostałych naszych: Mateusza, Jego taty, Michała:( Winna po części rekordowa liczba uczestników:) Bo wg listy wyników było ponad 1700 Mikołajów:)
Zaraz po starcie tłok, więc biegliśmy tempem rekreacyjnym;) Później w lesie na wąskich ścieżkach już po punkcie odżywczym pogubiliśmy się i każdy leciał na własny rachunek;) Nie zakładałem bicia rekordów, ale dobrą zabawę:) I tak było:) Co nie znaczy, że całkiem odpuściłem;) Od jedenastego kilometra kiedy zostałem sam nie patrzyłem w ogóle na zegarek. Biegło mi się superowo! Po wolniejszej pierwszej połowie miałem spory zapas sił i dlatego mogłem przyspieszyć. Fajnie tak przesuwać się cały czas do przodu:) Trochę zmylił mnie pierwszy baner META zaraz na wlocie stadionu;( lecz nie widząc mat czytających chipy domyśliłem się, że jeszcze trzeba trochę pocisnąć;) Sama trasa zwłaszcza leśny przełaj bardzo fajna. Na mecie dzieciaki wręczające dzwonki  i ciepła herbata. Potem ogrzewane duże namioty i nie posiłek, ale dosłownie "wyżerka" hi,hi... Piwo lub izotonik:) Pączek albo drożdżówka do wyboru. Grochówka, chleb ze smalcem, ogórki. Nawet wszystkiego nie spróbowałem. Później trochę tłoku w szatni:( no, ale przy takiej liczbie zawodników jest tak chyba wszędzie. Na zakończenie dekoracja najlepszych i losowanie nagród. Szkoda, że orgowie wzorem wielu innych imprez nie poszli na to by nagrody się nie dublowały:( Owszem cześć i chwała Zwycięzcom, wielkie brawa i honory! Osobiście i tak nigdy na tym nie korzystam, bo jestem tuptuś;) Teraz też netto 1:51:27 Jest jednak szansa, że jak zjem hi,hi... suplementy diety które trafiły mi się w wyniku losowania to na wiosnę sam siebie nie dogonię;) Niezmiernie zadowolony jestem z pobytu w Toruniu:) Bardzo spodobało mi się stare miasto... W dodatku dowiedziałem się o jubileuszowym XXX Maratonie Toruńskim planowanym na 13 maja 2012 roku he,he... Ważna dla mnie data:) 13-05-2007 przebiegłem swój pierwszy maraton!

W minionym tygodniu biegałem tylko we wtorek i czwartek. Razem z połówką przebiegłem 42 kilometry. Obecny zapowiada się podobnie. Dojdzie tylko prawdopodobnie sobotnie spotkanie na Bialskiej i rozgrzewka biegowa przed niedzielnym morsowaniem.  Którego nie mogę się już doczekać:)

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13