Dzień po świętach bez biegania;) Wczoraj przed świątalnym morsowaniem krótkie bieganie na rozgrzewkę. Z dobiegiem równe siedem kilometrów. W tygodniu przedświątecznym tak jak planowałem w ramach roztrenowania jedynie trzy wyjścia;) Wtorek jedenaście kilometrów sam na sam w tempie rekreacyjnym. Za to w czwartek na treningu po trasie BC Kossak i Elf_ik przegonili mnie aż miło;) W wigilię rekordu frekwencji na cotygodniowym sobotnim spotkaniu nie było:( Była jednak miła niespodzianka;) Na drugim kółku przed zbiegiem do asfaltu zaskoczenie... Prawie jednocześnie zauważamy przeciągnięty w poprzek drogi od drzewa do drzewa biały sznurek. Myślimy ki diabeł ? Ktoś nas nie lubi ? zagradza nam drogę? Kiedy podchodzimy bliżej dziewczyny zdziwione pokazują na przywiązane do sznurka cukierki:) Zaskoczeni zastanawiamy się co jest grane ? I wtedy zza krzaków wyskakuje Wlodec z okrzykiem wesołych świąt !!!! Wcześniej zrobił bramkę biegnącym przed nami:) A kiedy dowiedział się, że jesteśmy z tyłu poczekał, aby i nam zrobić niespodziankę;) Wolodec słynie z fantastycznych pomysłów, ale czegoś takiego się nie spodziewaliśmy;) Tygodniowy kilometraż trzydzieści sześć kilometrów. Do Nowego Roku będzie podobnie;) Potem koniec obijania się, bo wiosenny maraton tuż tuż... Wczorajsze bieganie i morsowanie było zbawienne;) Wigilia - każdej potrawy trzeba spróbować:) Pierwszy dzień świąt "powtórka z rozrywki " plus coś na trawienie;) Biegnąc na morsowanie brzuch mi podskakiwał i zastanawiałem się, czy woda nie wystąpi z brzegów hi,hi... Po morsingu zaś czułem się lekki i gotowy do dalszego świętowania:) Zdziwiony tylko byłem grubością lodu... Temperatura plusowa, a tu pod cieniutką warstwą wody lód nie byle jaki:) Oraz powiększającą się liczebnością naszego stadka;)
Świąteczna atmosfera i przyjemna regeneracja miała pewnie wpływ na decyzję o terminie kolejnego pluskania;) Następne już noworoczne moczenie w zimnej wodzie o stałej porze pierwszego stycznia:) Na ostatnim morsowaniu w tym roku zadebiutowały Madlen i Elf_ik, więc za tydzień będą miały już roczny staż he,he... Duże brawa i gratki należą się naszym Foczkom, bo jak się przyznały: połknęły bakcyla i już nie mogą doczekać się następnego razu:) Po raz pierwszy zjawił się też na naszym kąpielisku Mors, który pochwalił się: iż morsuje od trzydziestu sześciu lat!!! Wykonał nawet pełne zanurzenie! Zanurkował chociaż większość opinii jest przeciwna zanurzaniu głowy. Często na filmikach zwłaszcza naszych wschodnich sąsiadów ludzie zanurzają się z głową?...
No nieźle. Po tych maluchach (maluchu?) nie widać nawet, żeby warunki na nich jakiekolwiek wrażenie robiły... Ale przecież u naszych braci Rosjan 40% to nie wódka, a "minus dwadzieścia" to nie mróz;-)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Dla Rosjan problemy zaczynają się przy -114 stopniach, kiedy zaczyna zamarzać spirytus etylowy ;)
OdpowiedzUsuń