dni przerwy od szybszego przebierania nogami;) I zamiast głodu biegania jakieś zniechęcenie? Dziwne!
Do dziś nigdy mi się coś takiego nie zdarzało. Przed południem nie udało się wyjść. Potem *dyżur* u Martyni, zakupy i dopiero o osiemnastej zwyciężyłem lenia hi,hi... "Bałtyk" runda dookoła glinianek i seria dziesięciu przebieżek. Teraz wiem tego mi było potrzeba!!! Odżyłem he,he... Było kapitalnie! To nie zniechęcenie tylko zgnuśnienie hi,hi...
A już chodziły mi głupie myśli po głowie;) Przemęczenie? wiosenne przesilenie? no bo przecież nie przetrenowanie. Widać muszę być cały czas w biegu he,he... Zresztą od dawna przerwy w bieganiu mi nie służyły;)
Cieszę się, że nie odpuściłem:)) Jedynie troszkę mnie przewiało, bo choć na termometrze +7 to lodowaty wiatr dawał poczucie temperatury odczuwalnej o wiele niższej.
Aha, żeby nie było. Nie leżałem bykiem całe dwa dni he,he... w niedziele była godzina lekcyjna na rowerku na stacjonarnym, a wczoraj wtorkowa gimnastyka;) zwana wygibasami. Wieczorem zaś w ramach drugiej pasji pieczenie domowego chleba:))
Cytat dnia:
„Nie bądź dla siebie zbyt surowy. Jest wielu ludzi, którzy chętnie zrobią to za ciebie. Kochaj siebie i bądź dumny z tego co robisz. Nawet twoje niepowodzenia świadczą o tym, że przynajmniej próbowałeś”