*dyżurem* u wnusi po śniadaniu dycha na stałej przydomowej trasie:) Najpierw szóstka z małym hakiem;) na rozkręcenie he,he... Potem dziesięć przebieżek dla odmulenia hi,hi... i powrót. Aura wciąż idealna na bieganie;) Pochmurno i dziewięć kresek powyżej zera na termometrze. Góra długi rękaw dół na krótko;) Było kapitalnie! Coś mnie rano strzykało w lewej stopie, ale przebieżki latało mi się już świetnie.
Pod jednym z postów w komentarzu Anonimowy pytał mnie: "Zastanawia mnie, jak radzisz sobie z chwilami, gdy motywacja spada? Czy masz swoje sprawdzone sposoby na powrót do formy?" Pewnie to reklama strony z sentencjami hi,hi... Ale jak pomyślałem to uświadomiłem sobie, że jakoś nigdy nie miałem problemów z motywacją. Chyba dlatego, że jestem uzależniony he,he... to też nie muszę wracać do formy;) Oczywiście forma/kondycja to sinusoida i nie da się być cały czas na szczycie. I dobrze, bo by się człowiek zajechał hi,hi...
Jutro w środę jak zwykle we wtorek wygibasy;) A potem lecimy dalej, choć trzeba myśleć o corocznym roztrenowaniu potrzebnym zarówno dla ciała jak i głowy he,he... Na razie "urlop" planuję po Biegu Niepodległości.
W kalendarzu dzisiaj m.in. Dzień Dziecka Utraconego (Dzień Pamięci Dzieci Nienarodzonych i Zmarłych)
Cytat dnia:
„Nie możesz zatrzymać fal, ale możesz nauczyć się surfować”
- Jon Kabat-Zinn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz