endorfin po trzech godzinach czekania na MLP pod blokiem operacyjnym osiągnął stan krytyczny:(
Po powrocie zarabianie chleba, szybka kolacja i tak mi się nie chciało, że musiałem wyjść pobiegać. Gdybym nie wyszedł to padłbym jak dętka. Wymaszerowałem co prawda piątkę do szpitala i z powrotem, ale to nie to samo co szybsze przebieranie nogami.
Ciemno, więc powłóczenie nogami mogło być jedynie na w miarę równej powierzchni.
Dobieg do parków i dziesięć rund po mojej pętli w parku 3 Maja. Powrót i na liczniku dyszka, ale od przebiegniętych kilometrów bardziej dziś zależało mi na *produkcji* hormonów szczęścia.
Cytat dnia:
„Szczęście nie jest kolorowym motylem, za którym musisz pobiec, jeśli chcesz go złapać. Szczęście jest jak cień: podąża za tobą nawet wtedy, gdy o nim nie myślisz.” - Phil Bosmans
Przysłowie:
„Gdy w Eugeniego (04.01) lód albo woda taka i lipcowa pokaże się pogoda”
„Gdy styczeń burzliwy z śniegami lato burzliwe z deszczami”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz